Pierwsze pojedynki finałowe odbyły się w Bełchatowie. Gospodarze przed własną publicznością przegrali inauguracyjne spotkanie 2:3. Dzień później w dwóch pierwszych setach wyraźnie dominowali. W czwartej partii wygrali 29:27 i ostatecznie zwyciężyli 3:1.
- Jesteśmy faworytami tego finału, ale w pierwszym spotkaniu nie graliśmy jak faworyci - przyznaje Stephane Antiga, który w play-offach gra więcej, bo kłopoty zdrowotne ma Michał Winiarski. - Na otwarcie wypadliśmy po prostu źle, popełnialiśmy błędy w przyjęciu i ataku, a przeciwnicy to wykorzystali. W drugim meczu byliśmy niezwykle zdeterminowani, wręcz sfrustrowani porażką na inaugurację. To się przełożyło na agresywną grę i przyniosło skutek, chociaż w czwartym secie mieliśmy po prostu więcej szczęścia - dodaje Francuz.
Co czyni bełchatowian drużyną silniejszą? - To Mariusz Wlazły - nie ma wątpliwości Antiga. - Kiedy się zastanawiam, na której pozycji dominujemy, to od razu przychodzi mi na myśl atak. Różnica, którą czyni Mariusz na parkiecie, jest oczywista - mówi przyjmujący.
Więcej w Super Expressie