Inżynierowie o piąte miejsce w PlusLidze rywalizują z Delektą Bydgoszcz. Aktualnie stan rywalizacji wynosi 2:0 na korzyść Politechniki Warszawskiej. - Prowadzenie 2:0 daje nam większy spokój przed rewanżem w Bydgoszczy - mówi na łamach portalu plusliga.pl atakujący AZS-u, Robert Prygiel. - Jest o co walczyć, bo piąte miejsce jest premiowane grą w europejskich pucharach. Nasza ekipa zasługuje na spotkania tej rangi. Ludzie w stolicy kochają siatkówkę i będą dumni jak ich zespół będzie grać z klasowymi, europejskimi drużynami - kontynuuje.
Atakujący odczuwa jednak spory niedosyt, gdyż jego zdaniem Politechnika Warszawska na własne życzenie rywalizuje "jedynie" o piąte miejsce. - Z jednej strony jesteśmy trochę rozżaleni, że gramy tylko o piąte miejsce. Tak naprawdę na własne życzenie szansa walki o medale przeleciała nam koło nosa - mówi. - Z drugiej jednak strony wiemy, że walka o piąte miejsce może nam, jak i kibicom przynieść wiele radości. Do tej pory Politechnika borykała się z kłopotami typu utrzymanie się w ekstraklasie lub plasowała się na końcu tabeli. Teraz za naszą sprawą możemy wpisać się w karty historii i zająć piąte, najlepsze miejsce w historii klubu - dodał z większym optymizmem.
Siatkarzowi wraz z końcem sezonu kończy się już kontrakt. Czy Robert Prygiel chce pozostać w stołecznej drużynie? - Bardzo chciałbym zostać w Warszawie, ale zdaję sobie sprawę z tego, że priorytetem dla klubu są inni kluczowi zawodnicy - jak choćby Michał Kubiak. Zapewne po skończeniu sezonu rozpoczną się rozmowy. Jestem przekonany, że pani prezes Jolanta Dolecka będzie chciała utrzymać dobry skład zespołu, a w miarę możliwości jeszcze go wzmocnić. Wszystko będzie zależeć od budżetu - powiedział na koniec.
Więcej na plusliga.pl.