Kontuzja, jakiej doznał 29-letni rozgrywający nie jest poważna, ale wymaga kilkunastodniowej rehabilitacji. W rezultacie częstochowski zespół będzie musiał sobie radzić bez Oczki także w dwóch ostatnich spotkaniach drugiej fazy PlusLigi. - Chciałbym, jak najszybciej wrócić do gry. Lekarze prorokują jednak trzy tygodniową przerwę. Po tym czasie będę mógł wrócić na parkiet. Naderwałem mięsień w łydce i potrzeba czasu, aby wyleczyć taki uraz - poinformował sam zawodnik, który jednocześnie zaprzeczył krążącym spekulacjom, że kontuzja może go wyeliminować z gry do końca rozgrywek. - To nie jest groźny uraz. Mięsień musi się po prostu zrosnąć. Pojawił się mały krwiak, ale to nic poważnego - uspokaja rozgrywający Akademików.
Oczko w sobotę z perspektywy trybun śledził przebieg spotkania z Delectą Bydgoszcz. - Ciężko się ogląda takie mecze. Wolę jednak, jako zawodnik, niż jako kibic, ale najważniejsze są trzy punkty - uśmiecha się rozgrywający. Akademicy w sobotę dopisali do swego dorobku trzy bezcenne punkty, które przy jednoczesnej porażce warszawskiej Politechniki w Kędzierzynie, otworzyły ekipie Marka Kardosa drogę do półfinałów. - Mam nadzieję, że następne mecze zagramy na większym luzie i wrócimy do swojej dobrej siatkówki - kończy Jakub Oczko, nawiązując jednocześnie do ostatnich dwóch pojedynków, które częstochowianie przegrali na własne życzenie.