Fabian Drzyzga: Nie złożyliśmy jeszcze broni

Tytan AZS Częstochowa przegrał we własnej hali z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Dzięki wygranej z Akademikami podopieczni Krzysztofa Stelmacha wyprzedzili w ligowej tabeli swojego środowego rywala, spychając częstochowian na czwartą pozycję. - Nie złożyliśmy jeszcze broni i będziemy walczyć do końca o trzecią lokatę - powiedział po spotkaniu Fabian Drzyzga, rozgrywający AZS-u.

Cztery pojedynki w sezonie 2010/11 w rozgrywkach PlusLigi stoczyli ze sobą siatkarze AZS-u Częstochowa i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Żadnej z drużyn nie udało się odnieść zwycięstwa na własnym terenie. Nie inaczej było w rozegranym w środę w hali Polonia spotkaniu. Podopieczni Krzysztofa Stelmacha pokonali Akademików 3:1, dzięki czemu wyprzedzili częstochowską ekipę w ligowej tabeli i zajmują aktualnie trzecie miejsce. Podopieczni Marka Kardoša plasują się pozycję niżej, tracąc do siatkarzy z Opolszczyzny jeden punkt. - W meczu z ZAKSĄ słabiej zagraliśmy zagrywką i to w dużej mierze zaważyło o naszej porażce. W trzecim secie, kiedy to udało nam się rywala odrzucić od siatki, gra zaczęła się układać po naszej myśli. Niestety, nie potrafiliśmy utrzymać takiej dyspozycji do końca czwartej partii - powiedział portalowi SportoweFakty.pl Fabian Drzyzga.

Drużyna Tytana ostatnie spotkanie o ligowe punkty rozegrała 5 marca w Warszawie z Politechniką, natomiast siatkarze ZAKSY toczyli boje w Pucharze CEV z Sisleyem Treviso. Czy tak długa przerwa w rozgrywkach miała negatywny wpływ na postawę Akademików? A może obecność w hali Polonia trenera reprezentacji Andrei Anastasiego sparaliżowała młodych częstochowskich siatkarzy, którzy stanowią większość w wyjściowej szóstce biało-zielonych? - Myślę, że obecność na meczu trenera Anastasiego nie wpłynęła negatywnie na naszą postawę, a wręcz przeciwnie powodowała większą mobilizację w zespole. W trakcie meczu nie myśli się o takich sprawach, gra się dla swojej drużyny i swoich kibiców. To, że przeciwnik rozgrywał w ostatnim czasie ważne spotkania, a my dość długo pauzowaliśmy, nie może nas usprawiedliwiać - dodał rozgrywający AZS-u Częstochowa.

Porażka z ZAKSĄ znacznie pogorszyła sytuację AZS-u, a trzecie miejsce przed pierwszą rundą play-off wydaje się oddalać od częstochowskiej drużyny. Co gorsza, podopieczni Marka Kardoša mają ledwie pięć punktów przewagi nad depczącą im po piętach Politechniką Warszawską. Sprawa czwartego miejsca, gwarantującego udział w rywalizacji o medale mistrzostw Polski nie jest więc jeszcze rozstrzygnięta. Bardzo wielkie znaczenie dla losów Tytana będzie miało ich najbliższe spotkanie z Delektą Bydgoszcz, które zostanie rozegrane w sobotę, 19 marca w Częstochowie. Tylko wygrana z podopiecznymi Waldemara Wspaniałego dałaby AZS-owi komfort psychiczny przed dwoma ostatnimi pojedynkami drugiej fazy rozgrywek ze Skrą Bełchatów i Resovią Rzeszów. - Aby mieć trochę spokoju przed ostatnimi meczami musimy wygrać spotkanie z Delektą. Co prawda ZAKSA wyprzedziła nas w ligowej tabeli, ale tylko o jeden punkt. Na pewno nie złożyliśmy jeszcze broni i będziemy walczyć do końca o trzecią lokatę - zakończył młody siatkarz.

Źródło artykułu: