Mistrzynie Polski wciąż grają nieregularnie. Przydarzają im się dobre mecze oraz duże wpadki. Po porażce 0:3 w kiepskim stylu z Tauronem MKS w klubie doszło do poważnych rozmów. - Rozmawialiśmy w klubie na ten temat. Przyczyn jest kilka. Na pewno trzeba wziąć po uwagę występy w europejskich pucharach, gdzie musieliśmy grać niepełnym składem, w dziewiątkę czy dziesiątkę. Swoje dołożyły też sety w Stambule i Muszynie, w których bardzo wysoko prowadziliśmy, a potem je przegraliśmy. Faktem jest, że dobrze grała też ekipa z Dąbrowy Górniczej - tłumaczy Grzegorz Wagner, trener BKS Aluprof.
Zespół z Bielska-Białej wciąż gra okrojonym składem, bowiem podstawowe zawodniczki albo są kontuzjowane, albo nie w pełni formy. Tak jest w przypadku Anny Werblińskiej i Anny Podolec. Kiedy Werblińska powróci na parkiety PlusLigi Kobiet? - To jest wielka niewiadoma. Zapewniano nas, że jest już wszystko w porządku, ale okazało się, że jednak nie. Chyba za wcześnie wróciła do gry po kontuzji. W tym tygodniu miała zastrzyk w kolano. Czekamy, co dalej - wyjaśnia Wagner.
W ostatnim meczu z Dąbrową Górniczą swoją szansę dostała Podolec, jednak zagrała fatalnie. - Ona jest po dwóch poważnych kontuzjach. Wcześniej mówiłem, że będzie w pełni zdolna do gry na play-off, i nadal tak uważam. Jestem optymistą. W obie Anki bardzo wierzę. Myślę, że jeszcze nam pomogą w tym sezonie - zapewnia trener.
Więcej w Gazeta Wyborcza Katowice.