ZAKSA w tym sezonie w pojedynkach z AZS-em Częstochowa radziła sobie dobrze. Ostatnie spotkanie tych dwóch ekip zakończyło się wygraną kędzierzynian. Tym razem los się odwrócił. Mecz ten był zupełnie inny od poprzednich i to nie za sprawą rewelacyjnej gry jednej z drużyn, ale za sprawą słabej postawy gospodarzy. - Popełnialiśmy sporo błędów. Nasi rywale zagrali bardzo dobrze, szczególnie w obronie, co było widać w długich wymianach. Był to dla nas ciężki mecz. Nie możemy się jednak tłumaczyć zmęczeniem, które na pewno w nas jest - wyjaśnił po meczu Patryk Czarnowski.
Niedzielny pojedynek AZS Częstochowa rozpoczął z jedną zmianą w ”żelaznym składzie”, na parkiecie pojawił się Wojciech Gradowski. Po pierwszym secie jednak szkoleniowiec AZS-u Częstochowa zdecydował się na wprowadzenie Krzysztofa Gierczyńskiego. Zmiana ta okazała się kluczem do zwycięstwa. - Wiadomo, że Akademicy nie będą grali cały czas jedną szóstką. Spodziewaliśmy się, że w trakcie kolejnych meczy zagrają trochę inaczej niż wcześniej, kiedy przegrywali z nami. Nasi rywale zmienili trochę strategię grania. To my dzisiaj przegraliśmy naszą słabszą dyspozycją i popełnionymi błędami - tłumaczył zawodnik.
ZAKSA niedzielnej porażki nie może rozpamiętywać długo. Już w najbliższą środę czeka ich bowiem kolejne spotkanie. Na ten moment jednak kędzierzynianie muszą skupić się na poprawie swojej gry. - Na pewno ciężko jest znaleźć formę. Gramy dwa razy w tygodniu i nie mamy czasu przeprowadzić mocnych treningów - powiedział środkowy. Najbliższym przeciwnikiem ZAKSY będzie VfB Friedrichshafen. Na pewno spotkanie z niemieckim zespołem będzie trudne, tym bardziej, że czasu na przygotowanie pozostało niewiele. - Nie można zapomnieć, że trzeba jeszcze do Niemiec dojechać. Rzeczywiście będzie dla nas ciężko. Musimy wyciągnąć wnioski z dzisiejszego meczu i walczyć dalej - dodał Patryk Czarnowski.