Do Azji Kacprzak trafił za sprawą trenera Rostislava Chudika. - Poziom tamtejszej ligi to amatorka. To jest ich jedyny atut, że mają tam ogromne pieniądze. Starają się z roku na rok coraz to bardziej unowocześniać i zmieniać rozgrywki, bo zależy im na tym żeby kadra ZEA dobrze grała w azjatyckich mistrzostwach i pucharach, w których zawsze dominuje Iran - opisuje ligę ZEA przyjmujący.
W grudniu azjatycka przygoda się zakończyła, a siatkarz wsparł ekipę evivo Duren. - Już przed sezonem rozmawiałem z Duren, a teraz znów pojawiła się propozycja. Bardzo mi zależało na tym żeby znów grać w Europie - wyjaśnia Kamil.
W niemieckim zespole zawodnik na razie szuka swojego miejsca i stara zgrać się z kolegami. Choć jego nowa drużyna spisuje się wciąż poniżej oczekiwań to przyjmujący wierzy, że sytuacja zdecydowanie się poprawi. Jak podkreśla najważniejsza jest Bundesliga, choć i w Pucharze CEV warto pokazać się z dobrej strony. W ćwierćfinale w udziale przypadła Niemcom rywalizacja z Asseco Resovią Rzeszów. Pierwszy mecz padł łupem rzeszowian, którzy wygrali 3:0. - Zawsze trzeba liczyć na to, że się uda i nie ma co już po pierwszym meczu składać broni. Przegraliśmy bitwę, ale wojna się jeszcze nie skończyła. W rewanżu u siebie nie mamy nic do stracenia - konstatuje siatkarz.