W Dausze PGE Skra Bełchatów zmierzy się w grupie A z irańskim Paykanem Teheran, katarskim Al-Arabi Dauha i egipskim Al-Ahly Kair. - Na razie skupiamy się na Paykanie, czyli pierwszym rywalu. Nazwy klubów kibicom w Polsce może niewiele mówią, ale na pewno nikogo nie zlekceważymy - gwarantuje na łamach dziennika Polska The Times szkoleniowiec bełchatowian, Jacek Nawrocki. Drużyna za wszelką cenę ucieka przed określeniem, że jest faworytem zbliżającego się wielkimi krokami turnieju. - Każdy zespół przyjeżdża tu po to, by wygrać - mówi asekuracyjnie atakujący Skry, Mariusz Wlazły. Jego drużyna w ubiegłorocznej edycji turnieju sięgnęła po drugie miejsce po przegranym meczu finałowym z Trentino BetClic. - Srebrny medal sprzed roku był niedoceniany. We Włoszech ubiegłoroczny sukces Trentino ceniło się bardzo - twierdzi Michał Winiarski, przyjmujący polskiej ekipy.
Bełchatowianie tuż przed wyjazdem do Kataru pokonali w Niemczech VfB Friedrichshafen w ramach rywalizacji w Lidze Mistrzów. W poniedziałek do zespołu dołączył także Radosław Wnuk, którego nie było we Friedrichshafen. - W takim turnieju zawsze może zdarzyć się kontuzja, więc zdecydowałem, że Radek doleci do Kataru - tłumaczy Nawrocki. Jego podopieczni do tej pory byli skupieni wyłącznie na grze na rodzimych parkietach i w Lidze Mistrzów. - Dopiero teraz poczujemy atmosferę mundialu - dodał na koniec Michał Winiarski.