W obecności prawie 3000 widzów w hali Sports Palace Cosmos w Biełgorodzie tamtejszy Lokomotiw podejmował Fenerbahce Stambuł. Opromieniony wyjazdowym zwycięstwem nad Tours VB zespół turecki liczył na korzystny wynik także w starciu wyjazdowym z Lokomotiwem.
Już pierwsza partia spotkania dawała Turkom nadzieje na korzystny rezultat. Fenerbahce prowadziło równorzędną walkę od początku spotkania (8:6, 16:14 dla ekipy ze Stambułu). Większość punktów zdobywała trójka: Leonel Marshall (7), Tomislav Cosković (11) oraz Ivan Miljković (11).
Lokomotiw poszedł za ciosem w drugim secie. Bardzo dobrze grał rosyjski blok, gdzie prym wiódł Dmitrij Muserski (15). Także lepiej zagrywką radzili sobie miejscowi. Lokomotiw w pewnym momencie prowadził już pięcioma punktami, a ostatecznie zwyciężył 25:23.
Trzecia odsłona rozpoczęła się fatalnie dla gości (8:3 dla drużyny z Biełgorodu). Rosjanie konsekwentnie grali w ataku i utrzymali przewagę do końca partii. Lokomotiw wygrał 25:19 i w całym meczu 3:0. Tym samym Rosjanie zapewnili sobie pierwsze miejsce w grupie E po trzech seriach spotkań.
Lokomotiw Biełgorod - Fenerbahce Stambuł 3:0 (26:24, 25:23, 25:19)
Lokomotiw: Stanisław Dinejkin (7), Taras Chtiej (10), Aleksiej Syczew (7), Dmitrij Muserski (15), Dmitrij Ilinicz (12), Siergiej Bagrej (1), Gleb Kaszitsyn (libero) oraz Maksim Zhigałow.
Fenerbahce: Leonel Marshall (7), Arslan Eksi (1), Tomislav Cosković (11), Ivan Miljković (11), Emre Batur (8), Andrija Gerić (6), Ramazan Kilić (libero).
***
W drugim spotkaniu tej grupy Tours VB podejmowało Sisley'a Treviso. Oba zespoły w poprzedniej kolejce poniosły sromotne porażki przed własną publicznością, stąd w bezpośrednim starciu liczyły na zdobycz punktową. Obu drużynom bardzo zależało na sukcesie, co widzieliśmy od początku tego niezwykle emocjonującego i wyrównanego starcia.
Pierwsza odsłona należała wyraźnie do gości. Od początku Włosi prowadzili kilkoma punktami. Dopiero w końcówce roztrwonili przewagę i zrobiło się dla nich trochę nerwowo. Ostatecznie jednak w walce na przewagi triumfowali do 24. Podobna sytuacja miała miejsce w drugiej partii, z tym, że to Francuzi prowadzili, a Włosi musieli gonić wynik. Ponownie mieliśmy walkę na przewagi, którą wygrali gospodarze.
Zwrot akcji mieliśmy w trzeciej odsłonie. Ta zdecydowanie należała do Sisley'a, który wygrał do 19. Francuzi wydawali się stać na straconej pozycji. Ich nieustępliwość przyniosła jednak pozytywny rezultat. W czwartej partii triumfowali 25:22 i dopiero tie-break miał wyłonić zwycięzcę.
Wyrównana rywalizacja nie zakończyła się na piętnastu punktach. Piąty set był niezwykle emocjonujący i miał zwroty akcji. Ostatecznie wynikiem 18:16, lepsi okazali się gospodarze, którzy już po raz drugi w obecnych rozgrywkach stoczyli pięciosetowy bój. Najlepszymi graczami w obu zespołach byli dwaj "bombardierzy". Aż 37 punktów dla Sisley'a zdobył Alessandro Fei. Natomiast wśród gospodarzy świetne spotkanie rozegrał reprezentant Francji Earvin Ngapeth (28).
Tours VB - Sisley Treviso 3:2 (24:26, 27:25, 19:25, 25:22, 18:16)
Tours: Petr Konecny (14), Rafael Redwitz (2), David Konecny (17), Bogdan Olteanu (15), Earvin Ngapeth (28), Horacio D'Almeida (10), Alexis Gonzalez (libero) oraz Renaud Lachaise.
Sisley: Alessandro Fei (37), Gabriele Maruotti (1), Robert Horstink (11), Dante Boninfante (1), Rob Bontje (9), Novica Bjelica (7), Alessandro Farina (libero) oraz Giorgio de Togni (4), Samuele Papi (9), Jiri Kovar (4), David Szabo.
Tabela grupy E Ligi Mistrzów
M. | Zespół | Mecze | Punkty | Sety |
---|---|---|---|---|
1 | Lokomotiw Biełgorod | 3 | 7 | 8:3 |
2 | Tours VB | 3 | 4 | 7:7 |
3 | Fenerbahce Stambuł | 3 | 4 | 5:7 |
4 | Sisley Treviso | 3 | 3 | 5:8 |