Jak przystało na lidera w starciu z zespołem dolnych rejonów tabeli siatkarki PTPS Piła odniosły błyskawiczne zwycięstwo. Beniaminek, który we wcześniejszych meczach sprawił kilka niespodzianek tym razem nie sprawił najmniejszego kłopotu rywalkom z Wielkopolski. - To było z naszej strony spotkanie pod pełną kontrolą. Tak naprawdę mecz z zespołem z końca tabeli nie miał większej historii. Wynik został bowiem rozstrzygnięty w zaledwie godzinę. Historia? Tym razem nie było żadnej. Trudno zresztą żeby było inaczej, skoro w jednym z setów na tablicy pojawił się wynik aż 20:4 dla nas - powiedział po spotkaniu Mirosław Zawieracz.
Te słowa szkoleniowca najlepiej oddają dystans jaki dzielił w tym pojedynku obie ekipy. Pilanki od początku do końca dyktowały warunki gry na parkiecie. To z pewnością ucieszyło opiekuna przyjezdnych, który po spotkaniu podkreślał, że jego zespół nawet na chwilę nie stracił kontroli nad przebiegiem wydarzeń boiskowych. - Zależało mi na koncentracji od początku do końca i tak rzeczywiście było. Założenia zostały zrealizowane i wreszcie odbyło się bez niepotrzebnej szarpaniny. Wszystko wyglądało tak, jak powinno - powiedział po zakończeniu pojedynku Mirosław Zawieracz portalowi wielkopolskisport.pl.
Pomimo, że zespół z Piły zajmuje pozycję lidera opiekun zespołu nie zamierza dopuścić do dekoncentracji wśród swoich podopiecznych. Szkoleniowiec przypomina, że proces zgrywania zespołu cały czas trwa i nie można popadać w samozachwyt już po kilku meczach. - Trzeba pamiętać, że w moim zespole pojawiło się przed sezonem 11 nowych dziewczyn. Dlatego trochę czasu zajęło zgrywanie się. Teraz jednak już jest wszystko na dobrej drodze. Tabela? Nie patrzymy w nią. Jeśli będziemy grać tak, jak dzisiaj, to jesteśmy w stanie pokonać każdego. Gdybyśmy mieli liczyć punkty, to byłaby to matematyka, a nie sport. A ja chcę się jednak skupić na tej drugiej dziedzinie - powiedział Zawieracz.