LM: Mistrzynie Polski mogły pokusić się o wygraną - relacja ze spotkania Scavolini Pesaro - BKS Aluprof Bielsko-Biała

BKS Aluprof przegrał na inaugurację Ligi Mistrzyń w Pesaro z tamtejszym Scavolini. Bielszczanki dzielnie walczyły i były o krok od sprawienia dużej sensacji. W decydujących momentach spotkania ekipa Paolo Tofoliego miała jednak w składzie znakomitą Holenderkę Manon Flier, która nie zawiodła zwłaszcza w piątym secie. W całym meczu zdobyła 25 punktów. Najskuteczniejsza w BKS była Bamber - 21.

W niewielkiej hala Palacampanara w Pesaro niewielu fanów przyszło obejrzeć pierwsze starcie w Lidze Mistrzyń 2010/2011 zespołu Scavolini. Tymczasem polski zespół dopingowany był przez niewielką, acz głośną grupkę kibiców z Bielska-Białej.

W szeregach Scavolini dało się zauważyć brak Amerykanki Destinee Hooker. Z kolei w pierwszej szóstce mistrzyń Polski pojawiła się Joanna Frąckowiak, która od początku meczu zagrała odważnie w ataku. Wspomagana przez Natalię Bamber ciągnęła wynik dla polskiej drużyny. Scavolini miało jednak w swoich szeregach Manon Flier, stąd mieliśmy 8:5 dla gospodyń. Po potężnym ataku ze skrzydła Frąckowiak sytuacja się odmieniła i BKS już prowadził 10:9. Wkrótce po akcji Bamber zrobiło się 12:9. Trzypunktowe prowadzenie na drugiej przerwie technicznej dała mistrzyniom Polski Karolina Ciaszkiewicz. "Ciacho" skończyła atakiem długą wymianę ciosów ze strony obu zespołów. BKS grał bez kompleksu dla rywalek i prowadził już 18:13. Wtedy jednak spore błędy w obronie i skutecznie stawiane bloki przez Pesaro pozwoliły tej drużynie zbliżyć się do Polek. Dopiero Frąckowiak przełamała złą passę. Włoszki doprowadziły jednak do wyrównania po 21. W końcówce błędy w ofensywie po stronie miejscowych dały Aluprofowi dwupunktową przewagę. Atak z krótkiej Bereniki Okuniewskiej dał zasłużoną wygraną w pierwszym secie drużynie z Bielska-Białej.

Druga partia rozpoczęła się od ataku nie kto innej, jak Joanny Frąckowiak, zaś po asie serwisowym Bamber było 4:3 dla polskiego zespołu. Miejscowe szybko zdobyły sześć kolejnych "oczek" i zrobiło się 10:4 dla Pesaro. Nie do zatrzymania w tym fragmencie były Holenderka Manon Flier i Martina Guiggi. Grzegorz Wagner zdecydował się wziąć czas na żądanie, a zaraz po nim wprowadził na parkiet dwie nowe zawodniczki: Iwonę Waligórę i Annę Kaczmar. Drużyna z Pesaro kontrolowała przebieg meczu i prowadziła już 12:6. Po asie serwisowym Katarzyny Skorupy przewaga mistrzyń Włoch zmalała do czterech punktów. Mimo to grający znacznie lepiej niż w pierwszym secie włoski zespół dyktował warunki w ataku. Po nabiciu przez Sennę Usić Jogunicę bielskiego bloku gospodynie schodziły na drugą przerwę techniczną prowadząc 16:9. W polskiej ekipie zaczęła się mylić Natalia Bamber, a niewidoczna już była Frąckowiak. Po złym ataku Ciaszkiewicz przewaga Scavolini wzrosła do dziewięciu "oczek" (19:10).

Na twarzach bielskich zawodniczek pojawiło się zdenerwowanie i niepokój, co odbijało się na niepewnej grze w ataku. Drużyna z Pesaro prowadziła 22:13, gdy trener Wagner próbował ostudzić gorące głowy swoich zawodniczek biorąc czas na żądanie. BKS próbował jeszcze odrabiać straty i po siedmiu (!) zdobytych z rzędu punktach przegrywał już tylko 21:23. W tym czasie opiekun Scavolini Paolo Tofoli wykorzystał dwa przysługujące sobie czasy. Po świetnym bloku Gabrieli Wojtowicz na Elisi Manzano bielszczanki przegrywały tylko dwoma "oczkami" (22:24). Nadzieje polskiego zespołu szybko jednak zostały rozwiane po nieudanych obronach Frąckowiak i Bamber.

Trzeci set z najwyższą zawodniczką na parkiecie Gabrielą Wojtowicz BKS rozpoczął źle (0:2), ale szybko doprowadził do wyrównania dzięki Frąckowiak. Wkrótce po nieudanej kiwce Skorupy mieliśmy remis (5:5), a po asie Ciaszkiewicz dwupunktowe prowadzenie przyjezdnych. Atak Frąckowiak z lewego skrzydła dał przewagę 8:5 na pierwszej przerwie technicznej ekipie Wagnera. W tym momencie gra na boisku wyrównała się, a z obu stron oglądaliśmy znakomite parady w defensywie. Świetnie w tym elemencie radziła sobie Skorupa. Po plasie Flier włoski team prowadził minimalnie (10:9). Gdy na zagrywce pojawiła się Skorupa bielszczanki uzyskały trzy punkty z rzędu. Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie i to Pesaro wyszło na prowadzenie 14:12 . Po zagraniu Senny Usić Polki traciły już cztery punkty (16:12 dla Scavolini). Grający wciąż tą samą szóstką włoski zespół utrzymywał bezpieczną przewagę do momentu, gdy kilka błędów z rzędy popełniły po kolei Usić, Guiggi i Laura Saccomani (19:17 dla Pesaro). Polski zespół nie wykorzystał nadarzającej się okazji i znów bliżej wygranej w secie były miejscowe (23:18). Po ataku Senny Usić ze skrzydła Scavolini miało piłkę setową. Partię zakończyła Elisa Manzano.

Czwartą odsłonę rozpoczęła blokiem Ciaszkiewicz, jednak błędy po polskiej strony sprawiły, że mieliśmy remis po 5. Nieporozumienie w obronie między rozgrywającą Skorupą a Bamber dało wynik 8:7 na pierwszej przerwie technicznej. Po świetnym bloku Wojtowicz mieliśmy remis (9:9). Wkrótce gospodynie znów prowadziły, ale blok Wojtowicz i as Frąckowiak dał kolejny remis (13:13). BKS nie dawał za wygraną i po ataku Bamber z dwupunktowego prowadzenia cieszyły się Polki. Po zagraniu Okuniewskiej było 17:17. W tym momencie zaczęła się czteropunktowa seria bielszczanek. Najpierw as Bamber, a wkrótce świetny atak Okuniewskiej ze środka bez bloku i mieliśmy 21:17 dla Aluprofu. Nadarzyła się szansa na doprowadzenie do tie-breaku, którą polska drużyna wykorzystała. Główna w tym zasługa właśnie środkowej BKS. Okuniewska najpierw skutecznie przedarła się przez włoski blok, a później zaaplikowała dwie świetne zagrywki rywalkom. BKS wygrał 25:19 i o zwycięstwie miał zadecydować piąty set.

Ostatnia odsłona zaczęła się od autowej kiwki Flier. Kolejny fragment seta był niezwykle wyrównany, a zakończyła go piękna wymiana. Skutecznie atakowała Holenderka Flier trafiając w końcową linię boiska. Zaraz potem ponownie uderzała ta sama zawodniczka i było 6:3 dla Scavolini. Bielszczanki tego dnia bardzo chciały wrócić do domu w glorii zwyciężczyń. Jeszcze raz poderwały się i dwa bloki oraz atak Okuniewskiej z krótkiej dały remis. Zaraz potem błędy Włoszek sprawiły, że to Polki miały przewagę dwupunktową (8:6). Wkrótce nastąpiła zmiana sytuacji i bielszczanki straciły 4 "oczka" z rzędu (z 9:7 na 7:11). Blok Wojtowicz i Skorupy na Saccomani pozwolił utrzymać kontakt na jeden punkt do Scavolini. Bohaterką końcówki była niezawodna Manon Flier. Jej dwa ataki z rzędu dały wynik 14:11 dla Pesaro. Wygraną Włoszek dała Senna Usić atakiem z lewego skrzydła. BKS przegrał pierwszy mecz w Lidze Mistrzyń w nowym sezonie, a już we wtorek zmierzy się przed własną publicznością z Dinamo Romprest Bukareszt.

Scavolini Pesaro - BKS Aluprof Bielsko-Biała 3:2 (23:25, 25:22, 25:20, 19:25, 15:12)

Scavolini: Elisa Manzano, Martina Guiggi, Francesca Ferretti, Manon Flier, Laura Saccomani, Senna Usić Jogunica, Monica de Gennaro (libero).

BKS Aluprof: Karolina Ciaszkiewicz, Joanna Frąckowiak, Katarzyna Skorupa, Natalia Bamber, Jolanta Studzienna, Berenika Okuniewska, Agata Sawicka (libero) oraz Gabriela Wojtowicz, Iwona Waligóra, Anna Kaczmar.

Sędziowie: Antonio Vaz de Castro (Portugalia), Milan Rajković (Chorwacja)

Widzów: 1200

Źródło artykułu: