Rehabilitacja Piecobiogazu Murowana Goślina

Siatkarki Piecobiogazu Murowana Goślina w ostatnich dwóch meczach starły się z beniaminkami rozgrywek. W pierwszym pojedynku dość niespodziewanie okazały się gorsze od swoich rywalek. Kolejny mecz był dla nich okazją do rehabilitacji, którą zresztą skutecznie wykorzystały. Trener Jacek Skrok po wygranym spotkaniu przyznał, że to były dwa diametralnie różne mecze. - Mimo, że oba beniaminki zajmują w tabeli podobne pojedynki, to były to diametralnie różne mecze - przyznał trener beniaminka z Murowanej Gośliny na łamach portalu wielkopolskisport.pl.

Zespół Piecobiogazu Murowana Goślina w obecnym sezonie, mimo iż pełni rolę beniaminka, to kandyduje do awansu. Drużyny Eliteski Skawa AZS Kraków i Politechniki Śląskiej Gliwice mimo, że w rozgrywkach ligowych występują w tej samej roli co siatkarki z Wielkopolski, cele mają zupełnie odmienne. Nic więc dziwnego, że porażka pod Wawelem sprawiła, że kibice Piecobiogazu oczekiwali szybkiej rehabilitacji. I trzeba przyznać że się doczekali. Dodatkowym powodem do zadowolenia może być styl w jakim zostało odniesione zwycięstwo. Podopieczne trenera Skroka wygrały bowiem szybko i łatwo. Dlaczego zatem nie udało się w Krakowie zdobyć nawet punktu? - Trudno porównywać oba zespoły. Wprawdzie ekipy z Krakowa i Gliwic zajmują w tabeli podobne miejsca, to jednak na boisku, przynajmniej w meczach z nami zaprezentowały się diametralnie różnie. Gliwice nawet nie podjęły walki - przyznał po spotkaniu trener ekipy z Wielkopolski.

Drużyna z Gliwic tylko w pierwszym secie zdołała nawiązać walkę z rywalkami. Spora w tym zasługa samych gospodyń, które niejednokrotnie pomagały rywalkom oddając punkty po błędach własnych. - Może za bardzo chciałyśmy - przyznała po meczu najlepsza na boisku Dominika Nowakowska.

Przyjmująca drużyny z Murowanej Gośliny nie ukrywa, że kluczem do wygranej była skuteczna zagrywka w drugiej i trzeciej partii. Ten element sprawił największe kłopoty przeciwniczkom, które w efekcie nie potrafiły odpowiedzieć na kolejne ataki miejscowych. - Zagraliśmy w tych setach dobrze zagrywką. Rywalki miały z nią mnóstwo problemów - stwierdziła Nowakowska.

W podobnym tonie wypowiedział się po meczu szkoleniowiec gospodyń, który także chwalił skuteczność w polu serwisowym, choć nie ukrywał, że ma pewne zastrzeżenia do swoich podopiecznych. - Trochę zdenerwowała mnie za to nonszalancja dziewczyn w końcówce trzeciego seta. Popełniliśmy wówczas za dużo błędów. W innym meczu mogłoby się to zemścić, bo rywal mógłby się odbudować. Na szczęście w tym spotkaniu nasza przewaga nie podlegała dyskusji - ocenił Jacek Skrok, który w pierwszej szóstce na pozycję atakującej desygnował Magdalenę Fedorów. - W związku z kontuzją Pauliny Chojnackiej trochę eksperymentujemy ze składem. Takie mecze zresztą po to są - wytłumaczył na łamach portalu wielkopolskisport.pl opiekun zwycięskiego zespołu.

Komentarze (0)