Mirosław Przedpełski: Z Brazylią chciał grać Daniel Castellani

Wiadomo już na pewno, że Polacy zorganizują finałowy turniej Ligi Światowej w Ergo Arenie na granicy Gdańska i Sopotu. Był problem z terminem prestiżowej imprezy, ale ostatecznie dyrektoriat FIVB wyraził zgodę na rozegranie Final Eight w dniach od 6-10 lipca.

Polacy zagrają w grupie A z Brazylią, Portoryko i USA. Prawdopodobnie mecz z mistrzami olimpijskimi odbędzie się w Bydgoszczy, a z Portoryko zagramy w katowickim Spodku. Nie wiadomo jednak co z trzecią halą, bowiem łódzka Arena zajęta będzie przez koszykarki (w czerwcu odbywają się tam mistrzostwa Europy), natomiast hala we Wrocławiu w tym czasie przechodzić będzie remont. - Coś wymyślimy. Mamy czas do końca listopada - powiedziała Natalia Kostulska z PZPS.

Problemy z terminem rozegrania meczy finałowych wyniknęły przez nowego sponsora. Polska musiała zapłacić 600 tys. euro wpisowego i to dzięki niemu udało się tego dokonać. Jednak ten postawił warunek - przesunięcie terminu Final Eight. Na szczęście dyrektoriat FIVB zgodził się na to, aby spotkania w Ergo Arenie zagrać w dniach 6-10 lipca. - Niespodziewanie najbardziej opierali się Brazylijczycy, z którymi jesteśmy przecież zaprzyjaźnieni. Rosjanie i Włosi zgodzili się szybko - zdradził Przeglądowi Sportowemu Mirosław Przedpełski. Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze. - Tak ułożyliśmy terminarz, żeby faworyci rozgrywek ostatnie mecze przed turniejem finałowym mogli rozgrywać w Europie.

Dlaczego do naszej grupy trafiły akurat te trzy kraje? - Z Brazylią chciał grać Daniel Castellani. Z kolei zespół USA to mój pomysł. Od dawna rozmawiałem z szefem amerykańskiej federacji Dougiem Bealem o tym, że mecze mogłyby odbyć się w Chicago - mówił szef związku. Natomiast, jeśli chodzi o Portoryko to drużynę tę uznano za ciekawą, ale także i nie za mocną. Poza tym państwo to mieści się blisko USA.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)