Upragnione zwycięstwo Orła

Trzy punkty zdobyte w Będzinie pozwoliły Orłowi odbić się od dna. - Przegraliśmy tzw. mecz o sześć punktów. Wygrana zagwarantowałaby nam miejsce w bezpiecznej części środka tabeli - komentuje Dariusz Syguła, rozgrywający MKS-u Będzin.

Po szeregu dotkliwych porażek, w tym z III-ligową Juvenią Głuchołazy w Pucharze Polski, siatkarze Orła mogą cieszyć się z pierwszego zwycięstwa. Zespół w Będzinie pokonał 3:1 miejscowy MOS i awansował na dziesiątą pozycję w tabeli. Pierwszego seta wygrali gospodarze spotkania, ale każda kolejna partia padła już łupem międzyrzeckiego Orła. Końcówki na przewagi międzyrzeczanie wygrywali głównie dzięki błędom własnym MKS-u.

Dla będzińskich kibiców niezrozumiała była decyzja sternika drużyny Rafała Legienia, który w podstawowym składzie postawił na Krzysztofa Antosika, natomiast na ławce dla rezerwowych wylądował kapitan ekipy Dariusz Syguła.

- Nie wiem dlaczego trener nie wpuścił mnie na boisko - mówi zawodnik na łamach portalu sportowezaglebie.pl. - Przegraliśmy tzw. mecz o sześć punktów. Wygrana zagwarantowałaby nam miejsce w bezpiecznej części środka tabeli - dodaje kapitan.

- Na pewno trochę nas podłamała porażka z Bielskiem. Ponownie pojawia się problemy z rozgrywaniem meczów na własnym parkiecie. Na wyjazdach gramy poprawnie, a u siebie po prostu słabo - komentuje trener będzinian. - Nie ma mowy o zmęczeniu meczem pucharowym. W tamtym sezonie, choć graliśmy w niższej lidze, natężenie meczów było równie duże - wspomina Rafał Legień. Ekipa z Będzina pokonała w środę Avię Świdnik 3:2 i awansowała do kolejnej rudny rozgrywek Pucharu Polski.

MKS MOS Będzin - Orzeł Międzyrzecz 1:3 (25:21, 25:27, 22:25, 24:26)

MKS MOS Będzin: Antosik, Mędrzyk, Kantor,Dzierżanowski Zborowski, Świechowski, Potera (libero) oraz Miller, Łapuszyński

MKS Orzeł: Kwaśniak, Świerżewski, Kaźmierski, Karpiewski, Jakubczak, Paniączyk i Nakonieczny (libero) oraz Szulikowski, Szabelski

Komentarze (0)