W meczu przeciwko Francji bardzo dużym atutem Amerykanów była zagrywka: - Gdy szedłem w pole zagrywki, serwowałem tak, aby sprawić przeciwnikowi jak największą trudność. Zdobycie punktu bezpośrednio serwisem zawsze dodaje pewności w grze. Cieszę się, że udało mi się zdobyć tym elementem parę punktów. To także pomogło drużynie wypracować przewagę punktową, która pozwoliła nam na swobodniejsze granie. Mamy młodą drużynę. Tutaj zdobywamy doświadczenie przed igrzyskami olimpijskimi, które odbędą się za dwa lata - powiedział w rozmowie z portalem plusliga.pl Clayton Stanley.
W poprzedniej rundzie reprezentanci Stanów Zjednoczonych mieli wiele problemów. Po porażce z Czechami bardzo długo walczyli z Kamerunem ale ostatecznie udało im się wywalczyć awans. - Nasi rywale z poprzedniej rundy zagrali zdecydowanie lepiej niż reprezentacja Francji w dzisiejszym spotkaniu. Gdyby Trójkolorowi zagrali na swoim poziomie, najprawdopodobniej też by nas zatrzymali i wgrali mecz, jednak Francuzi, robiąc w tym spotkaniu bardzo wiele błędów, pomogli nam osiągnąć tak dobry wynik – dodał zawodnik.
Wiele kontrowersji wzbudził mecz pomiędzy Bułgarią a Brazylią, którego żadna ze stron nie chciała wygrać. - Ja nigdy nie założyłbym stroju z barwami narodowymi i nie wyszedłbym na boisko robić przedstawienie, udając że nie umiem grać w siatkówkę. To wszystko zależy od zespołów, co zrobią na parkiecie. Na pewno nie jest to mój styl ani styl amerykańskiej siatkówki. To nie jest pierwszy raz, kiedy drużyny kombinują. Nie wszystko w czasie turnieju działa dobrze: organizacja, transporty, hotele. Teraz to leży w gestii FIVB, która powinna rozwiązać ten problem, by w przyszłości takie rzeczy nie miały miejsca.