Mirosław Przedpełski: Nie będziemy robić gwałtownych ruchów

W poniedziałek mają wyjaśnić się losy trenera Daniela Castellaniego. Wtedy właśnie dojdzie do spotkania szkoleniowca z prezydium Polskiego Związku Piłki Siatkowej.

Argentyńczyk Daniel Castellani podał się do dyspozycji władz PZPS. Czy szkoleniowiec, po porażce kadry na mistrzostwach świata we Włoszech, przestanie pełnić swoją funkcję? - Nie komentuję tej sprawy do czasu spotkania z trenerem i członkami prezydium PZPS. Na pewno nie będziemy robili żadnych gwałtownych ruchów. Wspólnie musimy się zastanowić, co się wydarzyło we Włoszech - wyjaśnia prezes PZPS Mirosław Przedpełski.

Prezes związku nie jest w stanie określić jednoznacznie przyczyn porażki polskiego zespołu na mistrzostwach we Włoszech. Jak zapewnił, będzie czekał na raport sztabu szkoleniowego. - Prawdę powiedziawszy nie wiem, jaka jest przyczyna naszej porażki. Czy zawiodły przygotowania do turnieju, czy to sprawa psychiki zawodników? Może za szybko uwierzyli, że są mistrzami? Sam nie wiem. Czekam na rozmowę z trenerem, na raporty sztabu szkoleniowego. To są ludzie, którzy biorą pieniądze za to, żeby wiedzieli, jaka była przyczyna porażki. Bardzo ważne będzie, co powie sam Castellani. Czy jest w stanie postawić właściwą diagnozę i zaproponować rozwiązania na przyszłość. Na pewno nie będziemy podejmowali pochopnych decyzji - tłumaczy Przedpełski.

Ostatnio w mediach pojawiła się informacja jakoby Piotr Pykiel, zastępca dyrektora ds. sportu w Polsacie, miał być kandydatem na stanowisko wiceprezesa FIVB. O to miejsce miał ubiegać się właśnie obecny prezes PZPS. Co o kandydaturze Pykiela sądzi sam Przedpełski? - To totalna bzdura. Do władz FIVB nie wchodzi się ot tak sobie. Są specjalne procedury, trzeba mieć poparcie, doświadczenie w pracy w światowej federacji - stanowczo odpowiada prezes.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)