MŚ: Niemcom spadł kamień z serca

Niemieccy siatkarze byli stawiani w roli "czarnego konia" tych MŚ, ale niewiele brakowało, a pakowaliby już walizki po pierwszej fazie turnieju. Teraz mogą w spokoju przygotować się do kolejnych spotkań.

W tym artykule dowiesz się o:

Z piekła do nieba - tak można opisać grę Niemców w pierwszej fazie Mistrzostw Świata siatkarzy. Najpierw zespół Raula Lozano przegrał 0:3 z Serbią, a później w tie-breaku uległ Polakom. Takie rozstrzygnięcia sprawiły, że niemieccy siatkarze byli już jedną nogą w powrotnym samolocie do domu, ale pełna mobilizacja w meczu z Kanadą dała im zwycięstwo i przepustkę do drugiej fazy turnieju.

- Wczoraj naprawdę byliśmy zespołem. Czuło się pozytywną energię między zawodnikami na boisku a zawodnikami w kwadracie - powiedział, już rozluźniony, atakujący reprezentacji Niemiec Jochen Schoeps. - Nasz grupa była najprawdopodobniej najsilniejszą na tych mistrzostwach świata. Znalazły się w niej drużyny o bardzo wysokim i wyrównanym poziomie, tym bardziej cieszymy się ze zwycięstwa i wyjścia z grupy - dodał.

Chociaż Niemcy pokonali Kanadyjczyków w trzech setach, to jednak całe spotkanie było bardzo zacięte. Pierwszy set zakończył się po grze na przewagi 27:25, w drugim i trzecim nasi sąsiedzi zdołali wypracować minimalną przewagę.

- Mamy młodą drużynę. Dobrze gramy w obronie. Brakuje nam jednak siły w ataku. Jeśli tylko wzmocnimy ten element, nasza gra będzie wyglądała o wiele lepiej - powiedział libero kanadyjskiej reprezentacji, Dan Lewis. - Naszą słabość skrzętnie wykorzystała ekipa Lozano, wygrywając z nami 3:0. Dla nas, walka z drużynami na tak wysokim poziomie jest jednak bezcennym doświadczeniem - twierdzi Kanadyjczyk.

Niemcy po tej wygranej zajęli trzecie miejsce w grupie F i teraz zagrają w grupie G z Włochami i Portorykańczykami. Pierwszy mecz podopiecznych Raula Lozano zaplanowano na czwartek na godzinę 17.

Komentarze (0)