Złe podpisy przyczyną braku licencji dla Ślepska i Pronaru

Włodarze Pronaru Zeto Astwa AZS Białystok na dokumentach z ZUS-u i Urzędu Skarbowego złożyli tylko jeden podpis, a powinni dwa. Sternicy grającego w I lidze mężczyzn Ślepska Suwałki zaś podpisy złożyli w regulaminowej ilości, jednak były one nieczytelne. Tak błahe sprawy zadecydowały o tym, iż oba kluby nie dostały jeszcze licencji na grę w swoich rozgrywkach - poinformowała Gazeta Współczesna.

- Związek ustalił, że na kopiach dokumentów z Urzędu Skarbowego i Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, które zaświadczają fakt, że nie zalegamy im z pieniędzmi, mają być dwa podpisy członków zarządu. U nas jest jeden. Ot, to cały problem - powiedział w rozmowie z Gazetą Współczesną członek zarządu Pronaru Zeto Astwa AZS Michał Cybulski.

Licencji na drugim posiedzeniu nie dostał także Ślepsk Suwałki. - Na dokumentach podpisałem się... nieczytelnie, tak jak zawsze robiłem - powiedział z kolei Gazecie Współczesnej wiceprezes Ślepska, Piotr Kraśko, dodając nieco z wyrzutem: - Licencje wprowadzono dlatego, by kluby były bardziej wypłacalne, a związek ma pretensje o takie szczegóły. Prezes podlaskiego związku Tadeusz Jasiński już zabrał te dokumenty do Warszawy, tym razem podpisane czytelnie, więc sprawa jest zamknięta.

Komentarze (0)