Przed rozpoczęciem rozgrywek podstawowe założenia były dwa - Mistrzostwo i Puchar Polski. Początek ligi nie wskazywał na jakiekolwiek problemy w zdobyciu podwójnej korony. Aż do 12. kolejki na zawodniczki z Bielska nie było mocnych, wygrywały z wszystkimi za 3 punkty, nawet z najsilniejszymi rywalkami i to na ich parkietach. Później przyszły jednak i trzy kolejne, ale jedyne przegrane mecze w tym z beniaminkiem z Dąbrowy Górniczej. Jednak te porażki w sezonie zasadniczym nic w tabeli nie zmieniły i bielszczanki niezagrożone zakończyły ją na pozycji lidera.
W pierwszej rundzie play off zespół ze stolicy Podbeskidzia trafił na 8. w tabeli Gedanię Gdańsk, z którą poradził sobie gładko już w dwóch spotkaniach. Druga runda była już trudniejsza - na bielszczanki czekała ekipa trenera Jerzego Matlaka - Farmutil Piła. Z racji pierwszej pozycji bielszczanki miały przewagę możliwości rozegrania ewentualnego piątego spotkania na swoim terenie. Po dwóch pierwszych meczach w Bielsku-Białej był remis. Po trzecim już w Pile wydawało się, że miejscowe gładko wygrają także czwarte spotkanie. Jednak BKS mając nóż na gardle wzniósł się na wyżyny swoich umiejętności i obie ekipy rozegrały w opinii wielu najlepsze pojedynek w całym sezonie. Aluprof był górą i decydujące starcie odbyło się w Bielsku. Pomimo psychologicznej przewagi z powodu ostatniej wygranej w świetnym stylu zawodniczki BKSu na parkiet wyszły spięte i jedyne co potrafiły to ugrać set Farmutilowi. Po tym meczu do dymisji podał się trener Wiktor Krebok. Jego rezygnacja została przyjęta i przed spotkaniami o brąz z Winiarami Kalisz zespół objął dotychczasowy drugi trener Mariusz Wiktorowicz. Zmiana nic nie wniosła do wartości drużyny i przegrała gładko w trzech spotkaniach urywając w nich zaledwie trzy sety.
Finał Pucharu Polski rozgrywany był na początku kwietnia w Poznaniu i tam jednym z faworytów była bielska ekipa. Niesiona zwycięstwami w zakończonej właśnie rundzie zasadniczej drużyna pierwsze spotkanie wygrała gładko z gospodyniami 3:0. Drugi mecz o awans do finału BKS przegrał z kaliskimi Winiarami 3:1. To spotkanie było chyba przełomowym w całym sezonie Aluprofu. Dotąd wygrywały praktycznie wszystko, a pierwsze decydujące spotkaniu sezonu oddały praktycznie bez walki. Po nim gra bielszczanek nie wyglądała już tak pewnie jak wcześniej.
Po drodze były jeszcze rozgrywki europejskiego pucharu CEV, w którym też przegrały półfinał.
Podsumowując cały sezon ekipa znad Białej zawodziła w najważniejszych meczach, przegrała wszystkie trzy półfinały, a w takich spotkaniach poznaje się prawdziwą wartość drużyny. Zespół zostawił trener, który pożegnał się w bardzo złym stylu, nie potrafiąc przyjąć do wiadomości, że to on jest w głównej mierze odpowiedzialny za postawę swojej ekipy. Wg niego winni byli wszyscy, od prezesa po zawodniczki, jednak nie on sam. Ciężko mówić o braku niedostatecznie silnej psychiki zawodniczek, gdyż cała podstawowa siódemka ograna była w ligowych bojach. Bardziej zawiniło granie cały sezon praktycznie jednym składem, co mogło zawodniczki podstawowe zmęczyć, a rezerwowe podłamać.
Sezon dobiegł końca, do nowego odświeżona ekipa przygotowywać się będzie pod okiem nowego szkoleniowca i z nowymi zawodniczkami. Cel przed BKSem jest zawsze taki sam - zwycięstwa i korona - najlepiej podwójna.