Trener Peter Blangé nie może być w pełni zadowolony z postawy swoich podopiecznych w tegorocznej edycji "Światówki". Trzeba co prawda pamiętać, że Holendrzy trafili do jednej grupy z Canarinhos oraz reprezentantami Bułgarii, lecz nie zmienia to faktu, że w ich grze zabrakło przede wszystkim pewności siebie oraz kompletnego przygotowania mentalnego, które zaowocowałoby wyższą formą psychiczną. - Podczas LŚ ciągle byliśmy w podróży, ciągle musieliśmy być w najwyższej formie psychicznej, w pełni skoncentrowani - przyznał w rozmowie z portalem plusliga.pl.
- Mamy dobrych zawodników, ale nie mamy aż tak wyśmienitych graczy, jak na przykład Bułgaria. Żeby utrzymać poziom w rywalizacji z takimi przeciwnikami jak Bułgaria czy Brazylia, musimy grać nie dobrze, ale wyśmienicie, we wszystkich elementach - kontynuował. - Dlatego właśnie w naszym przypadku tak istotne jest przygotowanie mentalne - musi być za każdym razem perfekcyjne - stwierdził trener ekipy Oranje.
Kibice, którzy na bieżąco śledzili siatkarskie poczynania w grupie A, z pewnością dostrzegli brak w holenderskiej kadrze narodowej Roberta Horstinka. Dlaczego nie zobaczyliśmy go w akcji? - Horstink to klasowy zawodnik, ale nie chce grać w kadrze narodowej. Jest zawsze mile widziany w reprezentacji, ale najpierw musi znaleźć motywację, by być z nami i ciężko pracować - wyjaśnił Blangé. - Jeśli ktoś chce reprezentować barwy narodowe, to jednocześnie godzi się na ciężką pracę dzień po dniu - przez całe lato oraz na wyrzeczenia z tym związane - wyjawił prawdę o absencji doświadczonego przyjmującego.
Co ciekawe, specyficznym aspektem przygotowań Holendrów do poszczególnych turniejów jest połączenie trenowania z rodzinnym życiem graczy. W Polsce takie rozwiązanie nie miałoby racji bytu, lecz Holandia jest na tyle małym krajem, że dojazdy na ćwiczenia nie są na nikogo problemem. - Ćwiczymy dwa razy dziennie - rano i po południu. W przerwie zawodnicy wspólnie jedzą obiad i wypoczywają w hotelu pod Rotterdamem. To dobre rozwiązanie, bo wieczory mogą spędzać w domu, z rodzinami. I tak sporo czasu - chociażby podczas Ligi Światowej spędzają poza domem. Nie widzę w tym nic dziwnego - przyznał szkoleniowiec.
Swoistym bonusem dla polskich miłośników volley'a i jednocześnie kibiców reprezentacji Holandii było zapewne pojawienie się w sztabie szkoleniowych Pomarańczowych dobrze nam wszystkim znanego Tomaso Totolo. - Totolo to człowiek instytucja - scout, asystent, trener. Potrafi wszystko, a do tego jest niezwykle zaangażowany i oddany pracy. Zebrałem o nim opinie i wszyscy podkreślali, że to świetny fachowiec - podkreślił zachwycony osobą byłego szkoleniowca Jastrzębskiego Węgla trener. - Dał naszej kadrze nowy impuls, ładunek energii do działania, cieszy się dużym szacunkiem wśród zawodników - opisał Włocha samymi superlatywami.