Michał Winiarski: Bez niepotrzebnego ciśnienia i presji po medal

Przed reprezentacją Polski w siatkówce mężczyzn pierwsze dwa spotkania w Lidze Światowej. Przeciwnikiem Polaków będzie drużyna Niemiec. Michał Winiarski, przyjmujący w kadrze narodowej prowadzonej przez argentyńskiego szkoleniowca Daniela Castellaniego, przekonuje, iż jego zespół stać na medal w tegorocznych rozgrywkach "światówki". Zawodnik podkreśla, że bardzo dobrze współpracuje mu się z włoskim opiekunem reprezentacji.

W tym artykule dowiesz się o:

Przyjmujący reprezentacji Polski, Michał Winiarski, od kilku lat jest podporą tej drużyny. W ubiegłym sezonie reprezentacyjnym siatkarza jednak zabrakło w kadrze z powodu kontuzji. Teraz Winiarski powraca do drużyny prowadzonej aktualnie przez Daniela Castellaniego. Jak zawodnik ocenia współpracę z argentyńskim szkoleniowcem? - Pierwsze wrażenia z pracy z nowym selekcjonerem są bardzo pozytywne. On podchodzi do wszystkiego z chłodną głową i bardzo dba o zdrowie zawodników. Jest normalny i nie robi żadnych nerwowych ruchów. Można się z nim dogadać - ocenia Michał Winiarski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Zdaniem 26-letniego przyjmującego rozgrywki Ligi Światowej są doskonałą okazją dla trenerów poszczególnych drużyn do przetestowania nowych zawodników. - Obciążenia, które się na nas nakłada, są w ostatnich latach ogromne. Gramy w ligach i reprezentacji właściwie bez przerwy, bez odpoczynku. Mając 24 lata można grać na maksa przez cały rok, ale później trzeba zacząć szanować zdrowie. Tak robi większość zespołów, które chcą coś ugrać w mistrzostwach świata. W Lidze Światowej wystawiają nowych zawodników, testują ustawienia, wszystko po to, by świetnie przygotować się do najważniejszej imprezy - zaznacza.

Jak Michał Winiarski ocenia szanse polskiej reprezentacji w tegorocznych rozgrywkach Ligi Światowej? Czy Polacy wrócą z Cordoby z medalami na piersiach? - Nie miałbym nic przeciwko temu. Stać nas na awans do turnieju finałowego. Może bez niepotrzebnego ciśnienia i presji zdobędziemy w Cordobie medal. Najważniejszy jest jednak mundial we Włoszech. A może tak jak Amerykanie, wygramy obie te imprezy? - zastanawia się zawodnik.

Więcej w Przeglądzie Sportowym.

Komentarze (0)