U naszych wschodnich sąsiadów obawiano się, że zawodnik rzeszowskiego klubu zrezygnuje wkrótce z występów w drużynie narodowej Białorusi. Jednak ostatecznie tak się nie stało, choć wydawało się jeszcze niedawno, iż Aleh Akhrem znalazł się na życiowym rozdrożu.
- Był to ciężki okres, ale po telefonie jednego z białoruskich dziennikarzy, rozmawiałem również z prezesem rodzimej federacji. Jeżeli mam być szczery nie spodziewałem się żadnej reakcji, a jeśli już, to raczej negatywnej. Myślałem, ze dyskusja będzie trudna. Jednak było inaczej i udało nam się porozmawiać o wielu kwestiach związanych z moimi występami w kadrze, przyszłą karierą w reprezentacji - powiedział siatkarz na łamach jednej z gazet w swojej ojczyźnie.
- Od razu podkreślę, że nie rozprawialiśmy w żadnym wypadku o osobistych korzyściach dla mnie. Chodziło o sprawy organizacyjne wokół drużyny narodowej, siatkarzy, którzy będą chcieli bronić barw kraju. Nie jest tajemnicą, że w ostatnich latach nie wszystko szło gładko. Nagromadziło się wiele pretensji - dodał Aleh Akhrem, który jest zadowolony z przenosin do ekipy z Rzeszowa.
- Asseco Resovia ma naprawdę dalekosiężne i ambitne plany, co mi imponuje. Można zobaczyć, iż zawodnicy, działacze, wszyscy pracownicy klubu szukają dróg rozwoju, aby iść do przodu. Z tego powodu będę kontynuował karierę w tym zespole - stwierdził przyjmujący.