Paweł Zatorski był bardzo zadowolony z przerwania passy ośmiu kolejnych spotkań AZS-u Częstochowa bez zwycięstwa w lidze.- Można powiedzieć - kiedy jak nie teraz? Udało nam się wygrać i jest to dla nas bardzo ważne, bo sezon wkracza w decydującą fazę. Mam nadzieję, że zwycięstwo w Wieluniu pozwoli nam się przełamać i teraz będzie już tylko lepiej. Oczywiście nie możemy zlekceważyć zespołu z Wielunia w rewanżu, bo Siatkarz już kilka razy udowodnił, że potrafi grać w siatkówkę na wysokim poziomie i jest nieobliczalny. Musimy solidnie przygotować się do spotkania rewanżowego, bo łatwo na pewno nie będzie - powiedział.
Libero zespołu spod Jasnej Góry stwierdził, że dobry początek piątkowego meczu w wykonaniu jego drużyny, mógł ustawić poniekąd losy całej rywalizacji. - Fakt, że rozpoczęliśmy piątkowe spotkanie od mocnego uderzenia był na pewno bardzo ważny w kontekście losów całej rywalizacji. Już na początku spotkania, dzięki mocnym, ale i szczęśliwym zagrywkom, uzyskaliśmy przewagę psychiczną nad zespołem z Wielunia. Wiedzieliśmy bowiem, że tym właśnie elementem w każdej części seta będziemy mogli odrobić ewentualne straty, czy przesądzić o wygranej. I właśnie tak się stało m.in. w drugiej i czwartej partii. Siatkarz miał w nich spore przewagi punktowe, a jednak udało nam się go dogonić i przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść. W kilku meczach w tym sezonie pokazaliśmy już, że jeśli dobrze zagrywamy to łatwiej wygrywa nam się kolejne sety i całe mecze. Bardzo się cieszymy, że w Wieluniu udało nam się zrealizować nasze założenia taktyczne. Muszę jednak stwierdzić, że nie wykonaliśmy ich w stu procentach, a całe spotkanie nie stało na najwyższym poziomie - kontynuował.
Zawodnik AZS-u nie potrafił wyjaśnić dlaczego po wygranej z Jadarem Radom (6 lutego) jego drużyna z meczu na mecz prezentowała się coraz gorzej. - Nasze pierwsze porażki, po meczu z Jadarem, można było jeszcze jakoś zrozumieć. Po dobrej grze, przegrywaliśmy przecież ze Skrą i Resovią, choć także w tamtych spotkaniach tak naprawdę mogliśmy pokusić się o punkty. W kolejnych meczach graliśmy jednak coraz gorzej i przegrywaliśmy z coraz słabszymi przeciwnikami. Nie mam pojęcia dlaczego tak się działo, nie ja odpowiadam bowiem za przygotowanie drużyny. Mogę ze swojej strony powiedzieć jedynie, że w każdym, z tych przegranych spotkań, graliśmy na maksimum możliwości, na które nas było aktualnie stać. Z każdym zespołem staraliśmy się nawiązać walkę. Niestety nie udawało nam się to, a mecz w Wieluniu to była dla nas totalna kompromitacja, o której nie chce już nawet myśleć - powiedział.
Zatorski w rozmowie ze SportoweFakty.pl stwierdził także, ze drużyna spod Jasnej Góry bardzo przeżyła odpadnięcie z walki o medale w tym sezonie PlusLigi. - Przez kilka dni po porażce z Resovią klimat w naszym zespole był bardzo kiepski. Było nam bardzo ciężko, ale nie mogliśmy się poddać. Jesteśmy bardzo młodym zespołem i walczymy o to, na co nas w danym momencie stać. Dla większości z nas nobilitacją jest już sam fakt, ze możemy grać w tak młodym wieku w ekstraklasie. To super wydarzenie dla każdego z nas i ja osobiście traktuje to jak wielkie wyróżnienie - zakończył zawodnik.