Adrian Heluszka: Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z siatkówką?
Paweł Zatorski: Wszystko zaczęło się chyba w 3 klasie podstawówki. Jako ciekawski dzieciak poszedłem z bratem na trening młodych adeptów siatkówki i los chciał, że jeden z chłopaków nie miał kolegi do ćwiczeń w parach. Trener poprosił mnie o pomoc i tak już z nimi zostałem…
Mimo niespełna 18 lat masz już na swoim koncie sporo sukcesów. Wraz z młodzieżową reprezentacją Polski sięgnąłeś po wicemistrzostwo Europy kadetów, zanotowałeś na swoim koncie kilka występów w pierwszym zespole Skry Bełchatów, a ostatni sezon spędziłeś w SMS-ie Spała, która obrosła już mianem kuźni talentów. Wiele osób uważa, że jesteś jednym z najbardziej obiecujących graczy młodego pokolenia na swojej pozycji…
- Miło słyszeć tak pochlebne opinie, lecz wiem, że wszystko, co udało mi się osiągnąć do tej pory, to dopiero niewielki krok do tego, by umiejętnościami, doświadczeniem, czy samym sposobem bycia, choć w najmniejszym stopniu móc równać się z Piotrem Gackiem, Krzysztofem Ignaczakiem oraz innymi świetnymi libero.
Przez najbliższe dwa sezony będziesz występował w barwach Wkręt- Met Domex AZS Częstochowa. Co zadecydowało o wyborze akurat tego zespołu? Podejrzewam, że na brak ofert nie mogłeś raczej narzekać…
- Jak wszyscy kibice siatkówki doskonale wiedzą, częstochowski AZS jest wręcz wymarzonym klubem dla młodych, dopiero poznających ligowe realia zawodników. Mimo ciągłego odmładzania, zespół ten bez przerwy utrzymuje wysoki poziom sportowy. Naprawdę długo nie trzeba było mnie przekonywać do takiej decyzji i wcale tego nie żałuję… a wręcz przeciwnie, jestem dumny, że będę mógł bronić barw częstochowskiej drużyny.
Zdajesz sobie z pewnością sprawę, że przed Tobą niezwykle trudne zadanie. Zastąpić w zespole Piotra Gacka nie będzie łatwo…
- Wiem, że Piotrek był dużą ostoją AZS-u w ostatnich latach i domyślam się, że zastąpienie go nie będzie łatwe, lecz jaki byłby ze mnie zawodnik, gdybym bał się podejmować nowych i trudnych wyzwań.
Jak na dzień dzisiejszy oceniłbyś szansę częstochowskiego zespołu w przyszłym sezonie? Wiadomo, zespół w dalszym ciągu jest budowany, jednak już teraz słychać głosy skazujące was do walki o utrzymanie. Jak Ty zapatrujesz się na to?
- Myślę, że na tę chwile spekulacje na temat ewentualnych miejsc w lidze po następnym sezonie nie mają większego sensu. Na pewno więcej powiedzieć będzie można dopiero, gdy okno transferowe zostanie zamknięte i wszystkie zespoły skompletują składy. Można być pewnym, że boisko i tak zweryfikuje wszystko i pewnie jeszcze nie raz usłyszymy o różnego rodzaju sensacjach.
Od kilku lat w Częstochowie nie brakuje libero światowej klasy. Niegdyś barw AZS-u bronił Krzysztof Ignaczak, a ostatnio ulubieńcem kibiców stał się Piotr Gacek. Co ciekawe, kariera Gacka rozwijała się w podobny sposób. „Gato”, jako praktycznie w ogóle nieznany gracz trafił do „Akademików” z AZS-u Nysa, a potem jego kariera rozwinęła się bajecznie. Kto wie, być może Twoja kariera potoczy się podobnie…
- Bardzo cieszy mnie fakt, że będę następcą tak dobrych zawodników, lecz osobiście uważam, że szukanie takiej analogii w moim przypadku nie wyszłoby na dobre, ani dla mnie, ani dla otoczenia, w którym będę przebywał. Chcę skupić się na tym, aby jak najlepiej wykonywać wszystkie zadania, które w efekcie będą mogły przyczynić się do osiągnięcia celów postawionych przed zespołem na następny sezon.
Do Częstochowy trafiłeś na zasadzie dwuletniego wypożyczenia z PGE Skry Bełchatów. Chciałbyś zatem osiąść w częstochowskim zespole na dłużej?
- Nikt nie wie, co wydarzy się w ciągu najbliższych dwóch lat, więc i ja nie wiem, jak będą toczyły się moje losy w tej niby nieodległej przyszłości. Jeśli chodzi o możliwość przedłużenia kontraktu z AZS-em to tak, istnieje taka możliwość.
Od kilku lat w polskiej lidze ogromną rolę odgrywają pieniądze, gdyż do siatkówki garną się państwowe firmy, jak w przypadku Skry. Czy Twoim zdaniem takie sponsorowanie jest sprawiedliwe? Obywatele płacą pieniądze za energię, która potem trafia do bełchatowskiego klubu, który w zamian za to kontraktuje gwiazdy światowego formatu…
- O odpowiedź na to pytanie trzeba chyba poprosić osoby zajmujące się inną branżą niż moja. Moim zadaniem jest gra w siatkówkę, a nie ocena systemu płac poszczególnych klubów.
Jakie cele stawiasz sobie na przyszły sezon?
- Nie stawiam sobie bardzo sprecyzowanych celów na przyszły sezon. Chcę wraz z zespołem cieszyć się z każdej wygranej i wyciągać wnioski z porażek, by w przyszłości nie powtarzać błędów, które już się przytrafiły.
Czego można Ci życzyć na najbliższe miesiące?
- Przede wszystkim zdrowia. Jeśli ono dopisze, to dam z siebie wszystko, by pojechać na wrześniowe Mistrzostwa Europy Juniorów i pomóc zespołowi w osiągnięciu dobrego wyniku, a później godnie reprezentować barwy AZS-u.