Trudna sytuacja w Pronarze Parkiet Hajnówka

Siatkarze Pronaru Parkiet Hajnówka przegrali bardzo ważne spotkanie w walce o utrzymanie w I lidze mężczyzn. Zespół Pawła Blomberga uległ w derbach Podlasia bezpośredniemu rywalowi w tabeli, ekipie Ślepska Suwałki. Sytuacja w drużynie jest napięta, ale i z klubu nie dochodzą dobre wieści. Powodem są, jak to często bywa w sporcie, finanse.

W tym artykule dowiesz się o:

W drużynie słychać narzekania: - Znowu nam nie płacą. Prezesi nas unikają. Kadra jest taka, że nie możemy normalnie trenować, a wielu z nas brakuje doświadczenia. Działacze chcieli zagrać sezon jedną szóstką. Tak się nie da! - mówią zawodnicy Pronaru Parkiet Hajnówka. Rzeczywiście, ostatnie wyniki drużyny nie napawają optymizmem. Zespół zajmuje w tej chwili jedenaste miejsce w ligowej tabeli i będzie bronił się przed spadkiem z I ligi. Na ostatnie cztery spotkania drużyna z Hajnówki wygrała ledwie jedno. Do tego dochodzą problemy z terminowym wypłacaniem należności wobec zawodników przez klub.

- Rozumiem emocje po meczu. Ale nie zgadzam się z tym, że jest u nas tragicznie. Po wypłaceniu zaległości w styczniu, potem przelaliśmy jeszcze zawodnikom zaliczkę. Obecnie zaległości nie są duże. Z konieczności, taki mamy system, że nie płacimy co miesiąc, za to wszystko potem wyrównujemy. Teraz zapewniam, że też tak będzie - mówi prezes Pronaru Parkiet Bazyl Stepaniuk.

Problem z pieniędzmi w klubie wynika z tego, iż nie wpłynęły do niego wpłaty od sponsorów.

- Na papierze, na fakturach "mamy” pieniądze i jesteśmy wypłacalni. Faktycznie ich jednak brakuje na koncie. Ale nikt nie będzie pokrzywdzony, bo wiosną powinny pojawić się wpływy. Dodam, że zaległości wobec siatkarzy to nasze jedyne długi. Nasz bilans jest więc nie najgorszy - dodaje Stepaniuk.

Prawdopodobnie klub zdoła wypłacić wszystko do końca tego sezonu. Jednak dalsza przyszłość jest niepewna. Będzie ciężko zatrzymać czołowych siatkarzy. Zespół, ze względu na oszczędności, został już maksymalnie odmłodzony i tego procesu nie da się prowadzić w nieskończoność. Czy siatkówka w Hajnówce przetrwa? – Z całą pewnością tak – zapewnia jednak Stepaniuk.

- Można powiedzieć, że staliśmy się ofiarą kryzysu. W trakcie sezonu 2007/08 w drugiej lidze i do połowy następnego mówiło się nawet, że płacimy "przed czasem". Potem zaczęły się kłopoty i musimy sobie z nimi radzić. Nie wiem tylko do jakiej rzeczywistości będziemy się teraz przygotowywać. Zależy to od wyniku walki o utrzymanie w I lidze – dodaje prezes Pronaru Parkiet.

Komentarze (0)