II Liga mężczyzn: Górnik, Czarni oraz Lechia blisko degradacji

W drugiej rundzie Play-Off ponownie gramy do trzech zwycięstw, wobec tego porażki w dwóch pierwszych spotkaniach nie przekreślają jeszcze szans przegranych. Na pewno niespodzianką tego weekendu jest dobra postawa outsiderów rundy zasadniczej, Armatu Kozienice i STS Skarżysko-Kamienna, które na wyjeździe dwukrotnie pokonały wyżej rozstawionych rywali. W pojedynkach o czołową czwórkę walczącą o awans do pierwszej ligi, tylko AZS UAM oraz Pekpol były w stanie pokonać dwukrotnie rywala, w pozostałych parach mamy remis.

Grupa 1

W pojedynku dwóch akademickich zespołów o awans do pierwszej ligi, oba przed spotkaniami narzekały na problemy zdrowotne poszczególnych zawodników. Jednak jeszcze w fazie zasadniczej widać było, że prezentują się na podobnym poziomie, wobec czego możemy mieć ciekawe rozstrzygnięcia. Pierwsze z nich mieliśmy już w sobotę. Pierwszego seta wygrali poznaniacy, jednak gospodarze szybko odpowiedzieli, wyrównując stan rywalizacji. W trzecim secie ponownie zwyciężyli goście 31:29. Po raz drugi zielonogórzanie wyrównali stan rywalizacji. W tie breaku miejscowi przegrali, choć mieli pretensje do prowadzących to spotkanie sędziów, bowiem dwie sporne sytuacje w ostatniej partii rozstrzygnęli na korzyść siatkarzy ze stolicy Wielkopolski.

Dzień później scenariusz kolejnego spotkania był niemal identyczny. Dwukrotnie poznaniacy wychodzili na prowadzenie, bo potem je tracić. Nawet tie break był ponownie do jedenastu. Teraz po dwóch spotkaniach przed akademikami z Poznania pozostało wygrać trzecie, na własnym parkiecie.

AZS UZ Zielona Góra - KS AZS UAM Poznań 2:3; 2:3

Stan rywalizacji: 2:0 dla AZS UAM

Nie mniej zacięta jest rywalizacja o pozostanie w lidze. Orion po przegranej z niżej notowanym w tabeli Treflem Gdańsk, na wpadki z Czarnymi nie może sobie już pozwolić. Jednak goście również grają o wysoką stawkę, tak więc nikt nikomu nie zamierzał odpuszczać. I taki też był sobotni mecz, gdzie zwycięstwo ważyło się w tie breaku, którego szczęśliwie wygrali gospodarze 15:13.

Drugiego dnia sulechowianie nie byli już tak gościnni i wygrali po walce w trzech setach z Czarnymi. Jednak przed rewanżami w Pruszczu Gdańskim faworytem nie będą, bowiem rywale na pewno będą chcieli wyrównać stan rywalizacji.

MSKS Orion Sulechów - MKS Czarni Pruszcz Gdański 3:2; 3:0

Stan rywalizacji: 2:0 dla Oriona

Grupa 2

Sudety po słabym finiszu w fazie zasadniczej oraz męczarniach w pięciu spotkaniach z Czarnymi, zaczynają zawodzić własnych kibiców. Co innego bełchatowska Skra, która od niemal trzech miesięcy jest na fali, pnąc się w górę ligowej hierarchii. Wyraźnie widać, iż młody zespół z miesiąca na miesiąc nabiera doświadczenia, które właśnie zaczyna przynosić efekty. Widzieliśmy to w sobotnim spotkaniu, gdzie goście nie ugrali nawet seta. Co więcej, Sudety tylko raz, w drugim secie wyszły z dwudziestki.

Drugiego dnia role się odwróciły, bowiem to Skra okazała się chłopcem do bicia, mocno obrywając od rywala w każdym secie. Gospodarze ani razu nie przekroczyli dwudziestu oczek. Na pewno do wyłonienia finalisty potrzebne będą minimum dwa spotkania.

KPS Skra II Bełchatów - MKS Sudety Meblomarket Kamienna Góra 3:0; 0:3

Stan rywalizacji: 1:1

Grupa 3

Pekpol nie miał większych problemów w poprzedniej rundzie Play-Off z Asem Białołęka, kończąc rywalizacje w trzecim spotkaniu. Jedno więcej grała Ósemka z Czarnymi Radom. Jednak przed weekendowymi spotkaniami goście zapowiadali, że mogą, lecz nie muszą wygrać z Pekpolem. Bowiem gospodarze jako zwycięzcy fazy zasadniczej byli pod większą presją. W sobotę zaczęło się obiecująco dla miejscowych, którzy wygrali pierwszą partię do osiemnastu. Jednak goście zrewanżowali się w kolejnej odsłonie do siedemnastu. Dwie kolejne partie miały również podobny scenariusz. O zwycięstwie w całym spotkaniu zadecydował tie break. Wygrali go siatkarze z Ostrołęki do jedenastu.

Jednak to nie był koniec emocji w ten weekend, bowiem nazajutrz Ósemka ponownie zagrała na wysokim poziomie, prowadząc już 2:1 w setach. Jednak gospodarze mocno się zmobilizowali, deklasując gości w czwartym secie do jedenastu. W tie breaku ponownie szczęście sprzyjało miejscowym, którzy tym razem zwyciężyli 16:14 i do zakończenia rywalizacji potrzebują już tylko jednej wygranej.

Pekpol Ostrołęka - Ósemka Siedlce 3:2; 3:2

Stan rywalizacji: 2:0 dla Pekpolu

Lechia oraz Armat w poprzedniej rundzie fazy Play-Out przegrały z zespołami ze stolicy. Wówczas na pewno zawiodła bardziej Lechia, która przecież z Warszawy przywiozła jedną wygraną, by u siebie zaprzepaścić szanse na pozostanie w lidze. Na domiar złego, w sobotę po raz kolejny ich własna hala okazała się bardziej przyjazna gościom, którzy prowadzili już 2:0. Zryw miejscowych starczył jedynie na wygranie trzeciej partii, by potem znów ulec rywalom.

Dzień później gospodarze wyszli na boisko bardziej zmotywowani. Rozpoczęli od mocnego uderzenia, wygrywając do szesnastu. Potem jednak do głosu doszli goście i po czterech setach mieliśmy remis po dwa. W tie breaku miejscowi ulegli jednak Armatowi 15:13. Armat zatem jest dużo bliżej pozostania w lidze niż Lechia, która będzie grać z nożem na gardle. Nie może więc przegrać w Kozienicach.

KPS RKS Lechia Tomaszów Mazowiecki - KKS Armat Kozienice 1:3; 2:3

Stan rywalizacji: 2:0 dla Armatu.

Grupa 4

Przed pojedynkami pomiędzy MKS MOS a Wandą, murowanym faworytem byli miejscowi. Pamiętamy przecież ich fantastyczne pojedynki z ekipami PlusLigi w Pucharze Polski. Być może derbowe pojedynki w pierwszej rundzie Play-Off z Politechniką wzmocniły psychicznie zespół Wandy, bowiem to on w sobotnie popołudnie schodził jako zwycięzca.

Po wpadce dzień wcześniej, w niedzielny poranek gospodarze zagrali w końcu jak na faworyta przystało. Dwie pierwsze sety zakończyły się szybkimi wygranymi do szesnastu. Trochę problemów MOS miał w trzeciej odsłonie, lecz i ją również wygrał, choć nie tak wysoko jak te poprzednie. Teraz czas na dwa kolejne spotkania w Krakowie, gdzie również może dojść do podziału zwycięstw.

MKS MOS Interpromex Będzin - KS Wanda Kraków 1:3; 3:0

Stan rywalizacji: 1:1

Siatkarze STS po dramatycznym piątym spotkaniu z Błękitnymi, gdzie o pozostaniu w lidze zadecydowały dwa małe punkciki, głów nie zwiesili. Nadal ciężko pracowali nad formą i w pierwszym spotkaniu z Górnikiem na jego terenie, na parkiecie grała tylko jedna ekipa. Goście wręcz zmiażdżyli dobrą grą gospodarzy, dając im ugrać zaledwie pięćdziesiąt punktów.

Po sobotnim laniu gospodarze w końcu się przebudzili, ale dopiero w drugim secie. W trzecim, najbardziej istotnym, ulegli na przewagi 27:25, co podłamało Górnika, który w następnej odsłonie już nie walczył. Wszystko raczej wskazuje, iż za dwa tygodnie siatkarze z Siemianowic spadną z ligi już po trzecim spotkaniu.

Górnik Siemianowice Śląskie - STS Skarżysko-Kamienna 0:3; 1:3

Stan rywalizacji: 2:0 dla STS

Komentarze (0)