W ostatniej serii gier obie drużyny schodziły z parkietu w odmiennych nastrojach. Siatkarze spod Jasnej Góry nie sprostali u siebie Asseco Resovii Rzeszów, przegrywając ostatecznie 1:3. Niewiele brakowało, a porażkę zanotowaliby także jastrzębianie. W Kędzierzynie-Koźlu przegrywali już 0:2 w setach, lecz wzięli się w garść i pokonali wicelidera PlusLigi 3:2. JW plasuje się obecnie na 3. pozycji z 29 punktami, z kolei Domex ma trzy oczka mniej i jest 5.
Statystycznie rzecz ujmując, w sobotę powinniśmy spodziewać się tie-breaka. Częstochowianie aż siedmiokrotnie w tym sezonie grali pięć setów. Jastrzębianie tylko cztery i co najważniejsze - wszystkie te mecze wygrali. Pięciosetówka miała także miejsce w pierwszej rundzie, kiedy to pod Jasną Górą Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:2.
- Jest to bardzo waleczny zespół, który nigdy nie odpuszcza. Spotkania z Częstochową zawsze dostarczają dużo emocji kibicom siatkówki. Często jest niesamowita walka w każdym secie i starcia na siatce. To na pewno jeden z najtrudniejszych przeciwników, którzy zostali nam do końca sezonu. Nikt jednak nie widzi innej możliwości, jak zdobycie trzech punktów - powiedział na łamach jastrzebskiewegiel.pl Patryk Czarnowski, środkowy JW.
W szeregach Domexu zadebiutował ostatnio Toni Kankaanpaa. Siedem punktów Fina przy 60. proc. skuteczności to dobry wynik, choć ekipa Roberto Santilliego powinna przede wszystkim zwrócić uwagę na Bartosza Janeczka, który dostaje zdecydowanie najwięcej piłek w ataku. Nie bez znaczenia będzie także walka na środku siatki oraz postawa obu drużyn w polu zagrywki. Jedno jest pewne - w sobotnie popołudnie ktoś z nietęgą miną będzie musiał stwierdzić, że stracił bardzo cenne punkty na finiszu rozgrywek.
Spotkanie pomiędzy Jastrzębskim Węglem a Domexem AZS Tytan Częstochowa odbędzie się w sobotę 6 marca, o godzinie 14.45. Bezpośrednią transmisję przeprowadzi Polsat Sport oraz TV4.
