Podczas ostatniego ligowego spotkania podopieczni Grzegorza Wagnera ulegli przed własną publicznością 2:3 Delekcie Bydgoszcz. Jednak przegrywając 1:2 w setach potrafili się podnieść i w czwartej partii gładko pokonać rywali, 25:16. Dużą zasługę w tym wyniku miał środkowy częstochowian, Łukasz Wiśniewski, który był najlepiej zagrywającym zawodnikiem spotkania.
Akademicy przez większość spotkania grali swoją siatkówkę, nawiązując równorzędną rywalizację z zawodnikami prowadzonymi przez Waldemara Wspaniałego. Można powiedzieć, że o ostatecznym wyniku zadecydowały przede wszystkim końcówki. - Na pewno przyczyną porażki nie było rozkojarzenie, byliśmy skoncentrowani. Po prostu, rywale w końcówkach byli lepsi - przyznał po spotkaniu Łukasz Wiśniewski. - Wiedzieliśmy, że musimy być gotowi na ciężką i trudną walkę, i taka też była. Myślę, że kibicom się ten mecz podobał. Szkoda, tylko że w naszym wykonaniu był on przegrany - dodał.
Mimo porażki, udało się częstochowianom wyjść z punktem z pojedynku. - Oczywiście, że cieszy nas ten jeden punkt. Delectę wszyscy obstawiają na pierwszą czwórkę, także urwanie takiemu zespołowi choćby jednego punktu na własnym boisku cieszy - przyznał środkowy AZS-u. Dodał również, że w przyszłości taki punkt może się przydać.
Jak wskazują pozycje w tabeli, póki co, to AZS Częstochowa znajduje się w pierwszej czwórce, a nie Delecta. Jednakże Akademicy podchodzą z dystansem do tego. - Przed nami jeszcze sporo meczów - mówi Wiśniewski.
A najbliższy z tych meczów już w czwartek, 21 stycznia. Wówczas rywalem częstochowian będzie Neckermann AZS Politechnika Warszawska. - Na pewno wyjdziemy skoncentrowani, ponieważ z zespołem z Warszawy musimy wygrać. To my będziemy faworytami i musimy udowodnić, że jesteśmy lepszą drużyną - zapowiada nasz rozmówca.