PlusLigowy klasyk nie zawiódł. W meczu w Bełchatowie nie brakowało emocji

Materiały prasowe / Plusliga
Materiały prasowe / Plusliga

PlusLigowy klasyk rozgrywany w Bełchatowie nie zawiódł oczekiwań kibiców. Starcie dwóch wielkich firm - PGE GiEK Skry i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle rozstrzygnął się dopiero po tie-breaku. Górą byli w nim podopieczni Andrei Gianiego.

Spotkanie w Bełchatowie wzbudziło tak wielkie zainteresowanie kibiców, że konieczne było dostawienie dodatkowych trybun. Nic dziwnego, starcie PGE GiEK Skry Bełchatów i ZAKSY Kędzierzyn-Koźle to ligowy klasyk. Nie zmienia tego fakt, że w obecnym sezonie obie ekipy walczą jedynie o miejsce w play-off, zamiast o czołowe lokaty.

Pierwsza odsłona padła łupem gospodarzy. Zdecydowała doskonała zagrywka w wykonaniu podopiecznych Gheorghe Cretu. Bełchatowianie niewiele psuli, posłali za to na stronę rywali trzy asy serwisowe. Mocno utrudnili też rozgrywanie Marcinowi Januszowi. Kluczowe punkty tym elementem w końcówce zdobywali Ziga Stern i Wiktor Nowak, który pojawił się na boisku zadaniowo i wyprowadził PGE Skrę na rowadzenie 21:18.

Wcześniej miejscowi tylko raz prowadzili tak wyraźnie, przez większość czasu wynik oscylował w okolicach remisu. Dobrą robotę na środku siatki wykonywali Łukasz Wiśniewski i Bartłomiej Lemański, bardzo aktywni w ataku. Skrzydłowi również nie zawodzili. Podobnie jak w ZAKSIE, odstawał jedynie Igor Grobelny. Lepsze przyjęcia i skuteczność w ofensywie tego gracza, mogłaby odmienić losy seta na korzyść przyjezdnych.

ZOBACZ WIDEO: Aida Bella zrobiła karierę poza sportem. "Prawdziwe zderzenie z biznesem"

Początek drugiej odsłony należał do kędzierzynian, którzy dość szybko zbudowali czteropunktową przewagę (10:6). Kapitalnie w ataku radził sobie Bartosz Kurek, dobrze grę rywali czytał Mateusz Poręba, ograniczając poczynania ofensywne Amina Esmaeilnezhada. Trener Gheorghe Cretu zachowywał spokój, mimo że sytuacja na boisku z upływem czasu się nie zmieniała (11:14).

Bełchatowianie w drugiej połowie partii wywierali presję na rywalach. PGE GiEK Skra kilkakrotnie zbliżała się na jeden punkt do przeciwników, jednak ostatecznie zabrakło przełamania wyniku. W końcówce Mateusz Poręba ponownie zatrzymał blokiem Amina Esmaeilnezhada, ostatecznie podcinając skrzydła gospodarzom.

Trzecią odsłonę gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Dobra obrona i skuteczność na kontrze pozwoliły odskoczyć na pięć punktów (8:3). Kędzierzynianie nie potrzebowali jednak dużo czasu, aby odpowiedzieć. Zagrywki Davida Smitha i Rafała Szymury załatwiły sprawę, Po chwili to ZAKSA prowadziła (12:11).

Zacięta walka trwała do końca tej odsłony. Przewaga przechylała się raz na jedną, raz na drugą stronę. Doskonale grę gospodarzy prowadził Grzegorz Łomacz, chętnie korzystający w ataku zarówno ze środkowych, jak i pipe'a. Ostatecznie to właśnie zaważyło na wygranej PGE Skry, choć dopiero po grze na przewagi. Decydujący punkt, blokując Rafała Szymurę, zdobył Ziga Stern.

Bełchatowianie zrealizowali plan minimum, zdobywając punkt. ZAKSA musiała na niego zapracować w czwartym secie. Zrobiła to w wielkim stylu, nie dając rywalom większych szans. Kędzierzynianie od stanu 5:5 przejęli kontrolę, konsekwentnie powiększając przewagę. BartoszKurek grał jak natchniony, kończąc niemal wszystkie piłki. Pozostali również zaprezentowali się bardzo solidnie. Zawiódł natomiast Rafał Buszek, nie radząc sobie kompletnie w przyjęciu zagrywki.

Poza czwartym setem, emocji w tym spotkaniu nie brakowało. Tie-break był więc idealnym zwieńczeniem wielkiego widowiska. W decydującej odsłonie oba zespoły grały cios za cios. ZAKSĘ w dużej mierze utrzymywał w grze kapitalny Bartosz Kurek. Po stronie gospodarzy Grzegorz Łomacz raz po raz udowadniał, jak doskonale rozumie się ze środkowymi, którzy bezbłędnie kończyli kolejne akcje.

ZAKSA długo nie była w stanie przełamać rywali. Udało się w końcówce, przy zagrywce Kajetana Kubickiego. Podopieczni Andrei Gianiego wyszli na prowadzenie 11:10 i nie oddali go już do końca. Decydujące punkty zdobył Igor Grobelny.

PGE GiEK Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:21, 22:25, 27:25, 15:25, 12:15)

PGE GiEK Skra: Wiśniewski, Łomacz, Stern, Esmaeilnezhad, Kujundźić, Lemański, Buszek (libero) oraz W.Nowak, Marek (libero), Szalacha, Dinculescu;

ZAKSA: Kurek, Smith, Janusz, Grobelny, Szymura, Poręba, Shoji (libero) oraz Chitigoi, Szymański.

MVP: Bartosz Kurek (ZAKSA)

Tabela PlusLigi:

Tabela zapewniona przez Sofascore
Komentarze (0)