Ludzie łapali się za głowy i zarywali noce. Polacy zszokowali świat

Twitter / Marek Magiera / reprezentacja Polski
Twitter / Marek Magiera / reprezentacja Polski

3 grudnia mija dokładnie 18 lat od finałowego meczu reprezentacji Polski siatkarzy na mistrzostwach świata w Japonii. Był to pierwszy sukces kadry po długim okresie oczekiwania, co wzbudziło szok na całym świecie.

W tym artykule dowiesz się o:

Ze względu na różnicę czasową większość spotkań z udziałem Biało-Czerwonych była rozgrywana w godzinach nocnych w naszym kraju. Nie przeszkadzało to jednak polskim kibicom, by zasiadać przed telewizorami i wspierać swoich ulubieńców.

Przez pierwszą rundę Polacy przeszli suchą stopą. Na pięć rozegranych meczów wszystkie padły łupem podopiecznych Raula Lozano. Mało tego, Biało-Czerwoni każdego rywala wręcz zmiażdżyli. Dowód? Pięć razy po 3:0.

W drugiej rundzie już tak gładko nie poszło. Najwięcej trudności sprawili nam Rosjanie, którzy w setach prowadzili już 2:0. Reprezentanci Polski wzięli się jednak w garść, zdołali odrobić straty i ostatecznie zwyciężyli w tym spotkaniu (3:2).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Co za figura! Piękna dziennikarka poleciała na wakacje

W półfinale na naszych siatkarzy czekali Bułgarzy. Polacy nie zamierzali się zatrzymywać i pokonali rywali 3:1 (25:20, 26:28, 25:23, 25:23), dzięki czemu wywalczyli przepustkę do najważniejszego meczu turnieju.

Tam czekała już "wielka" Brazylia, która cztery lata wcześniej wywalczyła złoto mistrzostw świata, a dwa lata wcześniej wygrała igrzyska olimpijskie. Mimo tego kopciuszek, bo tak można było określić reprezentację Polski, nie zamierzał oddać meczu bez walki.

Biało-Czerwoni robili wszystko, by powstrzymać faworyta do złota, jednak się nie udało. Porażka potwierdziła klasę Brazylii, która wygrała 3:0 (25:12, 25:22, 25:17). Srebro i tak było ogromnym sukcesem naszych siatkarzy.

Nasza kadra od lat nie umiała bowiem wygrać nic dużego. Wystarczy wspomnieć, że przed mistrzostwami świata w Japonii polscy siatkarze ostatni medal wywalczyli w 1983 roku na mistrzostwach Europy.

Reprezentacja dedykowała swoje osiągnięcie tragicznie zmarłemu Arkadiuszowi Gołasiowi. Drużyna dała temu wyraz na ceremonii wręczenia medali, występując w koszulkach z "16" na plecach i napisem "Gołaś".

- Ojej, ile było emocji związanych z tymi mistrzostwami... Wszyscy pamiętamy dobrze przede mecz z Rosją, który decydował o wejściu do strefy medalowej, a rywal prowadził już 2:0 - mówił wtedy dla "Super Expressu" Piotr Gruszka, libero.

"Guma, Ziomek, Szampon, Gelu, Kadziu, Plina, Grzybek, Winiar, Świder, Grucha, Bąku, Gato - dla mnie najfajniejsza reprezentacja w historii polskiej siatkówki. Dzisiaj świętujemy 18. rocznicę srebrnego medalu MŚ 2006 w Japonii. Zdrowia dla wszystkich" - napisał na X-ie Marek Magiera z Polsatu Sport.

Komentarze (2)
avatar
Marta Kowalczyk
4.12.2024
Zgłoś do moderacji
15
5
Odpowiedz
Do autora tego tekstu: w półfinale graliśmy z ROSJĄ, a nie z BUŁGARIĄ. A Piotr Gruszka nie był libero, a przyjmującym i kapitanem.
To jest nieśmieszny żart, żeby takie błędy popełniać o tak ist
Czytaj całość