Mimo że na sezon 2024/25 PGE GiEK Skra Bełchatów nie zbudowała wyróżniającego się składu w PlusLidze, to zespół na pewno stać na przynajmniej występ w play-offach. Za siłę ofensywną odpowiadają obcokrajowcy - atakujący Amin Esmaeilnezhad, a także duet przyjmujących Miran Kujundzić-Ziga Stern.
W statystykach irański zawodnik jest drugim najskuteczniejszym siatkarzem naszej ligi. Z kolei Kujundzić zajmuje tam 26. miejsce. Tym samym zapowiada się na kolejny udany sezon Serba w Polsce.
Wykorzystał zapis w kontrakcie i trafił do Polski
Kujundzić trafił do PlusLigi w sezonie 2022/23, kiedy to dołączył do Ślepska Malow Suwałki. Wpływ na to miała jednak jego sytuacja z AS Cannes, które wówczas spadło z najwyższej klasy rozgrywkowej we Francji.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
- Niewiele ludzi wie, że po sezonie w Paryżu na tamten rok miałem podpisany kontrakt z AS Cannes, aby zostać we Francji. W międzyczasie jednak klub spadł z ligi, a w moim kontrakcie miałem zapis, że mogę w takiej sytuacji wybrać inny zespół. W tamtym momencie pojawił się Ślepsk. Nie wiedziałem o nich wiele, ale postanowiłem udać się właśnie tam i to była dobra decyzja - przyznał Serb dla WP SportoweFakty.
Kujundzić jest zadowolony z tego, jak z nim w składzie radził sobie Ślepsk. - Teraz, kiedy patrzę na to wstecz, uważam, że była to jedna z najlepszych decyzji w mojej karierze. Mieliśmy bardzo dobry sezon, szczególnie jego pierwszą część, kiedy zakwalifikowaliśmy się do Pucharu Polski. Mogę powiedzieć, że podjąłem słuszną decyzję i pokazałem się w polskiej lidze w dobrym świetle - dodał.
Zanim jednak zaczął występować w takich klubach jak Ślepsk, Paris Volley, Tourcoing, reprezentował barwy Vojvodina Nowy Sad. Był to pierwszy profesjonalny zespół w jego karierze, bo wcześniej występował w drużynie ze swojego miasta.
- Moja przygoda z siatkówką rozpoczęła się, kiedy miałem jakieś 12 lat. Zacząłem, ponieważ mój starszy brat też ją ćwiczył. Postanowiłem wtedy z moimi znajomymi ze szkoły, że pójdziemy do takiej, w której zaczniemy trenować siatkówkę. Wówczas robiliśmy to trzy razy w tygodniu. Po kilku latach, kiedy zauważono mój potencjał, rozpocząłem grę w klubie w moim mieście (Suboticy - przyp. red.). Krok po kroku stawałem się coraz lepszy, zaczynałem grać w kolejnych klubach i tak właśnie to się zaczęło.
Po roku w Turcji znów jest w Polsce
Ślepsk nie zatrzymał Kujundzicia po sezonie 2022/23. Siatkarz nie zdecydował się pozostać w naszym kraju, podpisując kontrakt z tureckim Galatasaray HDI Sigorta Stambuł. Jednak spędził tam rok i ponownie związał się z polskim klubem - Skrą.
- Otrzymałem ofertę pozostania w Galatasaray, ale rozmowy nie potoczyły się po naszej myśli. Potem dostałem kilka propozycji z Turcji, ale były też rozmowy z polskimi klubami. Skra zaproponowała jednak najlepszy kontrakt. Rozmawiałem z trenerem na temat jego planów i wiedząc, jak dużym zespołem jest Skra i ile serbskich zawodników, z którymi także porozmawiałem, tutaj przychodzi, podjąłem decyzję o dołączeniu tutaj - wyznał nasz rozmówca.
Dzięki temu serbski przyjmujący ponownie ma okazję rywalizować na parkietach jednej z najlepszych lig świata. Z kolei bełchatowianie mają w swoich szeregach zawodnika, który w ostatnich sezonach utrzymuje wysoki poziom.
Na ten moment Skra z bilansem 8 zwycięstw i 5 porażek zajmuje 7. miejsce w tabeli. Problemem jednak jest to, że przegrała z praktycznie każdym silnym zespołem w lidze, który ma ambicje medalowe.
- Byliśmy trochę rozczarowani tym, że nie potrafiliśmy wygrać nawet jednego spotkania z drużynami z czołówki. Mam nadzieję, że pójdzie nam lepiej w drugiej połowie sezonu, zwłaszcza, że będziemy grać przeciwko nim głównie u siebie - przyznał Serb.
- Co było powodem? Nie wiem, myślę, że nie mieliśmy siły mentalnej, której potrzebowaliśmy, aby dokończyć sety. Mimo że prezentowaliśmy się lepiej, to im udawało się wygrywać partie. Powinniśmy to poprawić i jeżeli uda nam się wygrać z tymi drużynami, to będziemy w zdecydowanie lepszym miejscu w tabeli - dodał.
Nikola Grbić? "Będę mu wdzięczny do końca życia"
Nie jest tajemnicą, że spory wpływ na karierę Kujundzicia miał Nikola Grbić. 27-latek właśnie od obecnego selekcjonera reprezentacji Polski otrzymał pierwsze powołanie do kadry narodowej.
- To było w 2017 roku, byłem wtedy jeszcze młody i występowałem w Serbii. Będę mu za to wdzięczny do końca swoich dni - podkreślił przyjmujący.
- W Serbii jest on legendą, każdy go zna, przede wszystkim jako zawodnika. Był częścią drużyny, która wygrała igrzyska olimpijskie w 2000 roku. Potem pokazał swój talent w roli trenera. Jest bardzo pracowity, lubi polegać na małych detalach i mam wrażenie, że uważa, że to właśnie decyduje o tym, kto wygra. Jest legendą w tym sporcie i to jest pewne - przyznał.
Grbić prowadził serbską kadrę w latach 2015-2019. Mimo że obecnie jest selekcjonerem Biało-Czerwonych i nie zmieni się to przez najbliższe cztery lata, to nie brakuje opinii z Serbii, że tamtejsza federacja powinna prędzej czy później popracować nad jego powrotem.
Nowa rola w życiu
Na początku listopada 2024 roku w życiu Kujundzicia zmieniło się wiele. Jego żona Katarina, z którą wziął ślub w czerwcu 2023 r., poinformowała o tym, że na świat przyszła ich córka Tea.
Obecnie jednak siatkarz nie przebywa wraz z rodziną. On z uwagi na występy w Skrze mieszka w Polsce, natomiast jego partnerka i córka pozostały w Serbii.
- Mijają właśnie około trzy tygodnie, od kiedy stałem się ojcem. Nie mogę powiedzieć, że jest to dla mnie bardzo trudne, ponieważ od narodzin córki w domu udało mi się być niestety tylko przez trzy dni - wyznał Serb.
27-latek podkreślił jednak, że w przyszłości rodzina przeniesie się do miejsca, w którym akurat będzie kontynuował karierę. - Mimo to mogę szczerze powiedzieć, że jej narodziny to na pewno najszczęśliwszy dzień w moim życiu. Nie mogę się doczekać, aż one przyjadą tutaj do mnie. Niedługo wrócę do domu, aby je zobaczyć, ale kiedy tylko dorośnie przyjadą tutaj i rozpoczniemy wspólne życie. Wtedy zobaczę, czy łączenie obowiązków ojca i siatkarza faktycznie jest trudne. Na pewno bardzo cieszę się z tego, że jestem ojcem tego malucha.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty