Ta kolejka nie należała do Polek. Tylko Stysiak zwycięska w Turcji

Getty Images / Altan Gocher / GocherImagery/Future Publishing / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
Getty Images / Altan Gocher / GocherImagery/Future Publishing / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak

Spotkania 10. kolejki ligi tureckiej nie poszły po myśli zespołów polskich siatkarek. Jedyne, ale bardzo pewne zwycięstwo odniosło Fenerbahce Magdaleny Stysiak, a nasza atakująca była jedną z czołowych postaci na parkiecie.

Fenerbahce Opet Stambuł było zdecydowanym faworytem w starciu w Sariyerem. Zespół Magdaleny Stysiak bije się bowiem o czołowe lokaty, a rywalki nie wygrały jeszcze ani jednego spotkania. Nie zmieniło się to również w sobotę, kiedy drużyna naszej atakującej odniosła pewne zwycięstwo 3:0, oddając rywalkom w "najlepszym" secie jedynie 16 punktów.

Stysiak rozegrały mecz i była najlepiej punktującą zawodniczką meczu. Atakująca zdobyła łącznie 15 punktów, w tym 10 atakiem, w którym wykręciła 53 proc. skuteczności. Dodatkowo Polak zanotowała trzy punktowe bloki i posłała dwa asy serwisowe.

Nie zawiodła również druga z naszych atakujących. Julia Szczurowska, bo o niej mowa, ponownie była zdecydowaną liderką Niluferu Belediyespor i zdobyła 15 punktów (wszystkie w ataku). Sęk w tym, że po drugiej stronie siatki znalazł się Vakifbank i zespół Polki, mimo walki w trzeciej partii, przegrał 0:3. Była to już siódma porażka Niluferu z rzędu, co sprawia, że zespół Szczurowskiej zajmuje przedostatnie, 13. miejsce w tabeli.

ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie

Kontynuując wątek atakujących, względnie udane zawody ma za sobą również Aleksandra Rasińska. Zdobyła 12 punktów, dokładając do skutecznych uderzeń dwa asy serwisowe. Polka skończyła jednak 10 na 32 otrzymane piłki, co sprawiło, że w decydujących fragmentach nie była podporą drużyny. Jej Aydin przegrało 1:3 z Zeren Sporem.

Zwycięstwa nie odniósł również Besiktas Olivii Różański. Zespół Polki postraszył co prawda Eczacibasi, triumfując w pierwszej partii do 13, jednak trzy kolejne sety padły łupem rywalek. Różański zdobyła 13 punktów w ataku, grając na 33-procentowej skuteczności. Dość przeciętnie wypadła jednak w przyjęciu, a była najczęściej celowaną zawodniczką przez serwujące.

Najsłabszy mecz w sezonie ma z kolei za sobą Martyna Czyrniańska. Nasza przyjmująca ponownie znalazła się w wyjściowym składzie Babcelievler, ale rozegrała dwa sety, w których zdobyła jedynie 3 punkty w ataku (27 proc. skuteczności). Trzecią partię Polka obserwowała już z kwadratu dla rezerwowych.

Komentarze (0)