Kamil Semeniuk po odejściu Wilfredo Leona jest jedynym Polakiem, który występuje w barwach aktualnego mistrza Włoch - Sir Susa Vim Perugii. Nasz przyjmujący jest ważnym punktem drużyny, w której pełni rolę podstawowego gracza.
Po udanym minionym sezonie klubowym Polak miał dużą szansę na to, by pojechać na igrzyska olimpijskie 2024 w Paryżu. Tam nasza reprezentacja miała walczyć o medal, na który kibice czekali od 1992 roku.
Ostatecznie Nikola Grbić zdecydował się postawić na Semeniuka. Ten z kolei już wcześniej z uwagi na ewentualny występ na największej imprezie czterolecia zmuszony był do zmiany planów w życiu prywatnym.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie "Trening mięśni brzucha… i twarzy". Dziennikarka Polsatu znów pokazała moc
Semeniuk w rozmowie z TVP Sport wyznał, że pierwotnie jego ślub z Katarzyną Dybciak miał odbyć się w trakcie trwania igrzysk olimpijskich. Od samego początku ojciec siatkarza miał wątpliwości co do takiego terminu. Ostatecznie, po konsultacjach z najbliższymi, zdecydowano się na przełożenie ceremonii.
- Pod naciskiem moich rodziców po paru dniach płaczu Kasia dała zielone światło, byśmy przesunęli ślub na 2025 rok, kiedy będzie po igrzyskach olimpijskich. Jest więc duża presja, by po pierwsze pojechać na ten turniej, załapać się do dwunastki, a po drugie, by wrócić z medalem i pokazać go na weselu - wyznał wówczas przyjmujący.
Teraz zapewne siatkarz wraz z ukochaną są zadowoleni z podjętej decyzji. Polska kadra przełamała się na igrzyskach, zdobywając srebrny medal. W finale Biało-Czerwoni musieli uznać wyższość broniących tytułu Francuzów, którzy przed własną publicznością zwyciężyli 3:0.