Ostatni tydzień sprawił, że faworytem szlagieru w hali Podpromie byli przyjezdni, a zdawała się to sugerować dyspozycja ostatniego meczu. Rzeszowianie i zawiercianie mieli tego samego rywala - Jastrzębski Węgiel, a rezultaty odmienne.
Asseco Resovia mierzyła się z nimi w ramach PlusLigi, a Aluron CMC Warta w Superpucharze. Rzeszowianie mimo nie najgorszej gry przegrali do zera, z kolei zawiercianie wygrali w długim meczu 3:2 i sięgnęli po trofeum.
Jak się szybko okazało trzygodzinne starcie z mistrzami Polski trzy dni wcześniej dało się we znaki zawiercianom. Ich liderzy nie mogli wejść w sobotni mecz, zarówno Aaron Russell, jak i Karol Butryn grali na minusie, co wykorzystali gospodarze.
ZOBACZ WIDEO: Invest in Szczecin Open za nami. "Najtrudniejsza edycja w historii"
Dzięki dobremu przyjęciu i bezbłędnej kontrze Resovia ekspresowo zbudowała przewagę w pierwszym secie sięgającą aż 7 punktów (12:5). Najwięcej dał zespołowi Stephen Boyer, ale to Klemen Cebulj sprawdzał się na trudnych sytuacyjnych piłkach. Impet Resovia straciła jak zawsze dopiero w końcówce, lecz błędy własne podopiecznych Michała Winiarskiego dały im pozytywne rozstrzygnięcie (25:21). Łącznie w tym secie Warta oddała aż 10 punktów po własnych błędach.
Dopiero w drugiej partii wicemistrzowie Polski ograniczyli pomyłki, Butryna zastąpił Kyle Ensing, a Jurij Gladyr rozpoczął polowanie na rzeszowskich skrzydłowych. Po tym jak zablokował Boyer na prawej flance, a następnie Cebulja na lewej, przyjezdni przejęli inicjatywę (9:7). Mimo tego, że mieli słabe przyjęcie (20 proc.), zdołali znacznie poprawić się w ofensywie. Ciężar gry na swoje barki wziął Russell, który dostał aż 12 z 20 piłek, a wywiązywał się z zadania bardzo dobrze. Rzeszowianie z zaproponowaną zmianą gry sobie nie poradzili, źle reagowali na siatce i wysoko przegrali do 19.
Najgorzej prezentował się Bednorz, który jednak otworzył trzeciego seta od asów serwisowych (3:0). To właśnie ten element był kluczowy w przebiegu partii, bowiem tak jak imponująco Resovia zaczęła (5:1, 9:5), tak Miguel Tavares Rodrigues zagrywkami wyrównał stan (9:9). Zaostrzyło to rywalizacje, w której minimalnie górą byli Jurajscy Rycerze pod wodzą Russella. Prowadzili już 22:19, a dopiero Boyer wprowadził nerwową atmosferę swoim serwisem (22:23). Ostatecznie na prowadzenie wyprowadził przyjezdnych Gladyr atakiem ze środka (25:23, 2:1 w setach).
W czwartej partii zespoły walczyły punkt za punkt z minimalną przewagą zawiercian co udało się odwrócić gospodarzom w drugiej części seta. Wszystko za sprawą ruchu szkoleniowca Resovii Tuomasa Sammelvuo, który poprawę znalazł na ławce rezerwowych. Od kiedy na boisku zameldowali się Jakub Bucki, Lukas Vasina i Dawid Woch, gra gospodarzy poprawiła się na tyle, że wyszli na prowadzenie (18:15). W odpowiedzi trener Winiarski wprowadził Patryka Łabę w miejsce Bartosza Kwolka co również pomogło, jednak nie wyhamowało rozpędzonego klubu z Rzeszowa (22:25).
W tie-breaku punktem kulminacyjnym był serwis wcześniej wprowadzonego Łaby. Przy nim Warta zdobyła cztery punkty w serii (12:8) i przeciągnęła szalę zwycięstwa na swoją stronę (15:12).
Resovia następną kolejkę pauzuje ze względu na mecz rozegrany awansem z Barkomem Każany Lwów, ale później jedzie do Lublina (05.10.2024). Z kolei Warta wróci do swojej hali, gdzie podejmie GKS Katowice (02.10.2024).
3. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Aluron CMC Warta Zawiercie 2:3 (25:21, 19:25, 23:25, 25:23, 12:15)
Resovia: Bednorz, Kłos, Boyer, Sapiński, Ropret, Cebulj, Potera (libero) oraz Bucki, Staszewski, Vasina, Woch;
Warta: Gladyr, Russell, Butryn, Kwolek, Zniszczoł, Tavares, Gregorowicz (libero) oraz Markiewicz, Ensing, Łaba.
MVP: Miguel Tavares Rodrigues (Aluron CMC Warta Zawiercie)