Początek sezonu PlusLigi 2024/2025 okazał się udany w wykonaniu PGE GiEK Skry Bełchatów. Zespół nowego trenera Gheorghe Cretu odniósł triumf na inaugurację w Olsztynie 3:1. Następnie, w pierwszym meczu domowym, nie dał szans drużynie Cuprum Stilon Gorzów (3:0).
W trzecim spotkaniu nowego sezonu do Bełchatowa przyjechał Trefl Gdańsk, który na starcie odniósł dwie porażki. Podopieczni Mariusza Sordyla niespodziewanie ulegli Cuprum 2:3. Takim samym wynikiem zakończyło się ich starcie z lublinianami.
Premierowa partia meczu Skry z Treflem stanęła pod znakiem niezwykle wyrównanego starcia. Żaden z zespołów nie uzyskał przewagi większej niż dwa punkty. Faworyci spotkania kilkukrotnie próbowali podwyższyć tempo spotkania, ale goście za nic nie odpuszczali.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Szalony taniec mistrzyni olimpijskiej z Tokio! Fani są zachwyceni
W drużynie rumuńskiego szkoleniowca ponownie dobrze prezentowali się Amin Esmaeilnezhad oraz Ziga Stern, których forma mogła się podobać na samym początku tegorocznych rozgrywek PlusLigi. Ten drugi jednak w pierwszym secie piątkowego starcia nie skończył najważniejszej ostatniej piłki. Gdańszczanie zakończyli tę partię punktowym blokiem.
W drugiego seta lepiej weszli gospodarze. Podczas jego trwania w Skrze doszło do zmian. Z boiska zeszli nieskuteczni Miran Kujundzić i Bartłomiej Lemański. W ich miejsce pojawili się Pavle Perić oraz Michał Szalacha. Szczególnie ten pierwszy mocno pomógł swojemu zespołowi na pozycji przyjęcia.
Bełchatowianie kontrolowali przebieg drugiego seta niemalże od początku do końca. Ponownie należy pochwalić grę Amina i Zigi. Obaj byli bardzo skuteczni. Słoweniec wynagrodził Skrze końcówkę pierwszej partii i skończył ostatnią piłkę z szóstej strefy.
Trefl Gdańsk szybko otrząsnął się po nieudanym secie. Trzeciego bowiem rozpoczął od czterech punktów z rzędu. W kolejnych akcjach się nie zatrzymał.
Gdańskie Lwy, a w szczególności Piotr Orczyk i Paweł Pietraszko, imponowały skutecznością w ataku. To właśnie w dużej mierze dzięki ich dyspozycji ofensywnej (a także blokom środkowego) podopieczni trenera Sordyla zdominowali partię 25:18.
Falowanie i spadanie trwało w najlepsze. Tak, tak, ten mecz nie mógł nie skończyć się tie-breakiem. W czwartym secie oglądaliśmy niesamowite show Amina Esmaeilnezhada. Atakujący dostał 15 piłek i skończył aż dziesięć. Irańczyk niemalże w pojedynkę doprowadził swój team do decydującej partii.
Tie-break dostarczył kibicom emocji. Wszystko rozegrało się bowiem w samej końcówce. Na tablicy wyników widniał rezultat 13:13. Ostatnie dwa punkty należały do Grzegorza Łomacza, który świetnie rozegrał akcję, a następnie... zakończył mecz efektownym blokiem!
Skra Bełchatów tym samym zanotowała trzeci triumf w trzecim meczu nowego sezonu. Bohaterem po raz kolejny został Amin. Irańczyk zdobył aż 31 punktów i atakował ze skutecznością 62 procent. Coś niesamowitego.
PGE GiEK Skra Bełchatów - Trefl Gdańsk 3:2 (25:27, 25:22, 18:25, 25:21, 15:13)
Skra: Łomacz, Esmaeilnezhad, Wiśniewski, Lemański, Stern, Kujundzić, Buszek (libero) oraz Nowak, Perić, Szalacha, Walczak, Marek (libero)
Trefl: Droszyński, Jarosz, Pietraszko, M'Baye, Czerwiński, Orczyk, Koykka oraz Jorna, Faryna, Sobański
MVP: Amin Esmaeilnezhad