Zatorski zagra mimo kontuzji? Jego kolega nie ma wątpliwości

Getty Images / Mateusz Slodkowski/SOPA Images/LightRocket oraz Carl Recine / Na zdjęciu: Damian Wojtaszek i Paweł Zatorski
Getty Images / Mateusz Slodkowski/SOPA Images/LightRocket oraz Carl Recine / Na zdjęciu: Damian Wojtaszek i Paweł Zatorski

- Paweł z bólem barku i tak zagra lepiej niż jego zastępca - mówi WP o Zatorskim były reprezentant Polski Damian Wojtaszek. Opowiada, czy libero zagra w finale i co powiedział kolegom po wielkim triumfie. Zdradza, że do Paryża przyjadą legendy.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2018 roku Damian Wojtaszek zdobył mistrzostwo świata. Jest jednym z najbardziej utytułowanych zawodników reprezentacji Polski w tym wieku, ale nigdy nie pojechał na igrzyska olimpijskie. Wszystko przez niezrozumiałe przepisy MKOl.

Karierę reprezentacyjną zakończył w 2022 roku, tuż po tym, jak znalazł się poza kadrą na igrzyska w Tokio. W rozmowie z WP SportoweFakty opowiada o Pawle Zatorskim oraz spotkaniu z kolegami w Paryżu. Wyjawia też, że pojawi się na finale, a wraz z nim będą inne legendy polskiej siatkówki, które w sumie wywalczyły 33 medale na najważniejszych imprezach.

Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty: Po ćwierćfinale ze Słowenią Polskę obiegły obrazki, jak reprezentanci podbiegli do ciebie i Michała Kubiaka na trybuny i rzuciliście się sobie w ramiona.

Damian Wojtaszek, były libero reprezentacji Polski, mistrz świata z 2018 roku: Z Michałem Kubiakiem jesteśmy przyjaciółmi i mamy znakomity kontakt. Nie mogliśmy się złapać w Warszawie, no to spotkaliśmy się w Paryżu. W poniedziałek miałem wolne od treningu po turnieju w Ustce i poleciałem do Francji. Michał nie musi jeszcze jechać do Chin na przygotowania do ligi, a ja niestety musiałem wracać do Polski po meczu.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką": dobra atmosfera w naszej kadrze. Podziękowano Bieńkowi

Powiedzieliśmy sobie: "Ja mam wolne, ty masz wolne, no to trzeba wspomóc chłopaków w tym ważnym ćwierćfinale". Myśleliśmy sobie, że nasze wsparcie może w jakiś sposób przyda się w Paryżu.

Co powiedzieliście kolegom po spotkaniu ze Słowenią?

"Gratulacje, zrobiliście wielką rzecz, ale walczymy o złoto. To było coś niesamowitego". Widać było po chłopakach lekkie wzruszenie i że ciśnienie z nich zeszło. Każdy powtarzał, że obowiązuje klątwa ćwierćfinału i to pewnie gdzieś mieli w głowach.

Chciałem im bardzo podziękować, że podbiegli do Michała i do mnie na trybunach. Oni też podziękowali nam za wsparcie. Miałem świadomość, że po tym ćwierćfinale nie spoczną na laurach i będzie zależało im na tym, by wejść do finału.

Co czułeś po tym meczu jako były członek kadry, który spędził z tymi zawodnikami kilka ładnych lat? 

To także dla mnie coś wyjątkowego. Wiem, jak każdy z nich ciężko przez te kilka lat pracował. Sporo wyrzeczeń, rozłąka z najbliższymi. W Japonii nam nie wyszło. Kolejną szansą był Paryż. Dalej jesteśmy jedną wielką rodziną.

Mieliście szansę się spotkać i na spokojnie porozmawiać z członkami kadry Grbicia?

Nawet nie proponowaliśmy, by się spotkać po meczu. Każdy z nas wie, że to jest najważniejszy turniej na świecie i nie chcieliśmy im zabierać czasu. Każdy z zawodników potrzebuje masaży, zabiegów u fizjoterapeutów, ale przede wszystkim odpoczynku. Na spotkania przyjdzie czas po igrzyskach i będziemy mogli sobie porozmawiać przy dobrym szampanie.

Miałeś okazję oglądać półfinał w Paryżu?

Półfinał oglądałem już przed telewizorem. Byłem sam, bez rodziny. Mocno przeżyłem ten mecz. Chodziłem po całym domu, oglądałem spotkanie przez palce. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz aż tak się stresowałem na takim meczu.

Pokazaliśmy głębię składu. Doznaliśmy kontuzji, weszli zmiennicy i zagrali znakomite spotkanie. To pokazuje, jaką mamy dobrą atmosferę. To prawdziwa drużyna, w której każdy potrafi wejść i daje coś od siebie. Grzesiu Łomacz zaliczył wejście smoka. Potrafi wejść w najtrudniejszym momencie i pokazał swoją najlepszą siatkówkę.

Trochę boli, że marzenia o występie na igrzyskach nigdy nie udało się spełnić?

Bardzo. Każdy zawodnik marzy o tym, by znaleźć się na igrzyskach olimpijskich, zawiesić medal na szyi. Zawsze chciałem wystąpić na igrzyskach, próbowałem wielokrotnie, ale się nie udało. Za każdym razem rywalizację wygrywał Paweł Zatorski. Każdy trener ma inną wizję. Zostaje mi teraz kibicować z całego serca. Dalej mam sporo przyjaciół w reprezentacji.

Twoja pozycja jest ofiarą tego absurdalnego przepisu o 12 zawodnikach w składzie na igrzyska. To de facto wyklucza drugiego libero, który jeździ na wszystkie inne turnieje.

Wiemy, że FIVB i CEV walczyły o to, by wprowadzić czternastego zawodnika. Idealnie było widać w półfinale, kiedy Paweł Zatorski doznał kontuzji. Jeśli nie dograłby tego meczu do końca, to byłoby nam bardzo ciężko. Nie jest tak, że wejdzie przyjmujący i może go zastąpić ot tak.

Paweł z bólem barku i tak zagra lepiej niż jego zastępca. Wszystko dlatego, że najlepiej wie, jak się ustawić w obronie, czy jak rywale oddają nam piłkę za darmo. Zarządza defensywą. To najważniejszy turniej i MKOl mógłby się przychylić do tego, by na każdej pozycji był zmiennik.

Twoim zdaniem Paweł Zatorski zagra w finale mimo kontuzji barku?

Jestem tego pewny, że Paweł zagra. Robił wszystko w swojej karierze, by w takim finale zagrać. Cały sztab medyczny postawi go na nogi, by odczuwał jak najmniej dyskomfortu. Jestem przekonany, że taki ból mu towarzyszy.

Kiedy widzisz chłopaków na igrzyskach, to nie brakuje ci kadry po zakończeniu kariery?

Te lata tuż po mojej decyzji w 2021 roku poświęciłem rodzinie. Na początku nie brakowało mi tego aż tak. Teraz, kiedy mogę sobie wszystko na spokojnie ułożyć, kiedy mam wakacje, to trochę brakuje mi reprezentacji. Nie mamy czasu, kiedy się spotkać z chłopakami, każdy gra w klubie, jest w rozjazdach, część dalej występuje w kadrze. Te wieczory spędzone razem to są chwile, które będziemy wspominać do końca życia.

Kupiłeś bilety do Paryża?

Tak, w sobotę mamy dzień wolny i rano wsiadam w samolot do Francji. Lecimy większą ekipą. Na finale w Paryżu będę ja, Michał Kubiak, Piotr Nowakowski, Artur Szalpuk (wszyscy z nich to mistrzowie świata - przyp. red). Może nawet ktoś jeszcze. Będziemy skakać, będziemy krzyczeć, zedrzemy gardło. Wszystko po to, aby ich wesprzeć.

Kto twoim zdaniem wygra finał? Taki morderczy mecz z USA może nas tylko wzmocnić?

Chłopaki są tak zmotywowani, że dadzą z siebie wszystko. Taki mecz jak ten z Amerykanami udowodnił, że są w stanie wyjść z sytuacji, w której byli pod ścianą. Ten mecz wyciągnęli charakterem.

Trzeba pamiętać, że po drugiej stronie siatki staną aktualni mistrzowie olimpijscy, którzy do tego będą grali przed swoją publicznością. To może być bodziec, który pomoże im w ciężkich momentach. Nie chcę się podejmować typowania dokładnego wyniku. Wiem jednak, że naszych chłopaków stać na złoto.

***

Finał igrzysk olimpijskich w siatkówce mężczyzn odbędzie się w sobotę, 10 sierpnia o godz. 13:00. Relację na żywo z meczu Francja - Polska będzie można śledzić na WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Tylko nie to. Potężne kłopoty Polaków przed wielkim finałem

Komentarze (1)
avatar
Remcio
10.08.2024
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Duda pojechał to już mamy po meczu