Przez 48 lat olimpijskie złoto siatkarzy w Montrealu było ostatnim medalem naszego kraju w tej dyscyplinie. W Paryżu podopieczni Nikoli Grbicia będą mieli szansę powtórzyć ten sukces. Biało-Czerwoni, po epickim starciu, przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść, pokonując Amerykanów 3:2.
Po trzech setach wydawało się jednak, że Polacy będą musieli zadowolić się meczem o brązowy medal. W czwartej partii zdołali odwrócić losy spotkania, a dzieła dopełnili w tie-breaku, który wygrali 15:13. Emocji i radości było co niemiara.
- Dobrze, dobrze, teraz, jedźmy! - krzyczał do mikrofonu Swędrowski podczas akcji, która po chwili zakończyła się zdobyciem 15. punktu. Punktu na wagę awansu do finału olimpijskiego.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Kolejne treningi Biało-Czerwonych. Czas na fazę pucharową igrzysk
W przekazie telewizyjnym było to słychać, ale nie było tego widać. A jak to wyglądało, zobaczyliśmy dzięki reporterowi Eurosportu Filipowi Folczakowi. Wojciech Drzyzga w swojej szczęśliwej, legendarnej koszuli, która stanowi talizman reprezentacji Polski i Tomasz Swędrowski, obaj szaleli z radości.
"Zakładam zegarek" - zakomunikował w trakcie czwartego seta Drzyzga, kiedy Polacy zaczęli odzyskiwać inicjatywę w meczu. To hasło było niczym rzucone zaklęcie. W 2014 roku, kiedy Wojciech Drzyzga wypowiedział te słowa, Wallace serwował przy piłce meczowej. Brazylijczyk nie zaryzykował. Mateusz Mika spokojnie dograł do Pawła Zagumnego, Zagumny do Mariusza Wlazłego, a ten atakiem w ósmy metr zakończył spotkanie. Drzyzga i Swędrowski mogli na całe gardło wykrzyczeć słowa, o których marzyli od zawsze: "Jesteśmy mistrzami świata!".
Tym razem na końcowy okrzyk trzeba było poczekać nieco dłużej. Ostatecznie jednak duet Drzyzga-Swędrowski mógł ogłosić Polsce i światu "Jesteśmy w finale igrzysk olimpijskich".
Czytaj także:
To się nie mieści w głowie. Tyle lat Polacy czekali na medal!
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)