W trzecim secie polscy kibice zamarli. Podczas jednej z akcji doszło do zderzenia naszego rozgrywającego Marcina Janusza i libero Pawła Zatorskiego. Drugi z wymienionych przez długi czas nie podnosił się z parkietu.
Ostatecznie mimo problemów zdrowotnych zawodnik Asseco Resovii Rzeszów kontynuował grę, ale widać było grymas bólu na jego twarzy, gdy przyjmował piłkę. Mimo to pozostał na parkiecie do samego końca i przyczynił się do tego, że Polska pokonała USA 3:2 i awansowała do finału igrzysk olimpijskich 2024.
Po zakończeniu spotkania Polsat Sport przeprowadził rozmowę z Zatorskim. Głównym wątkiem był oczywiście uraz, którego doznał. Nasz libero otrzymał pytanie, jaką konkretną część uszkodził.
- Bark, on chyba wrócił na swoje miejsce teraz. Także boję się, co będzie, jeśli zejdą leki przeciwbólowe. Ale najważniejsze, że dotrwaliśmy, przetrwaliśmy i jeszcze jeden krok został - wyznał 34-latek.
Zatorski ma teraz kilka dni, by wykurować się na finałowe spotkanie. To bowiem odbędzie się w sobotę, 10 sierpnia o godzinie 13:00. Naszym ostatnim rywalem będzie Francja lub Włochy. W przypadku, gdy nasz libero nie mógłby wystąpić, jego miejsce musiałby zająć jeden z przyjmujących - Wilferdo Leon, Tomasz Fornal, Aleksander Śliwka lub Kamil Semeniuk.
ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Kolejne treningi Biało-Czerwonych. Czas na fazę pucharową igrzysk
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)