W środowe popołudnie Biało-Czerwoni rozgrywali ważny mecz w ramach turnieju olimpijskiego w Paryżu. Ich przeciwnikami była mocna ekipa USA. To oznaczało, że przed naszymi siatkarzami będzie bardzo trudne zadanie, a przecież stawką tego starcia był finał.
Do groźnie wyglądającej sytuacji doszło przy stanie 13:9 w III secie meczu Polska - USA. Wracający na swoją pozycję Paweł Zatorski zderzył się z Marcinem Januszem. Gra została przerwana, a naszemu libero udzielono pomocy medycznej.
Powtórki telewizyjne pokazały, że Zatorski otrzymał przypadkowy cios w bark. To było jednak dla niego bardzo bolesne. Po trwającej parę minut przerwie "Zati" powrócił do gry, ale było widać, że odczuwa pewien dyskomfort.
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Stanęła w obronie polskich siatkarek. "Trudno było oczekiwać"
Amerykanie bezwzględnie wykorzystali problemy Polaków. Posyłali mocne zagrywki, czym utrudniali zadanie Zatorskiemu i innym naszym przyjmującym. Szybko zbudowali sporą przewagę i pewnie wygrali trzeciego seta, obejmując prowadzenie w meczu 2-1.
To nie był jeszcze koniec złych informacji. Jak się później okazało, zderzenie z Zatorskim źle odczuł także Janusz. Nasz rozgrywający przekazał sztabowi na początku czwartej partii, że nie może już dalej kontynuować gry.
Janusz opuścił boisko, a na parkiecie pojawił się jego zmiennik Grzegorz Łomacz. Jak przekazał potem komentator TVP Sport, nasz pierwszy rozgrywający był opatrywany na ławce rezerwowych, narzekając na ból pleców.
Mimo poważnych problemów i niekorzystnego wyniku 1:2 po trzech setach Biało-Czerwoni odwrócili losy meczu i wygrali ostatecznie 3:2 (więcej tutaj).
Czytaj także:
Jest nowy ranking WTA. Lepiej być nie mogło
Jest oficjalne potwierdzenie ws. Hurkacza. Historyczny moment
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)