Był krytykowany, a został bohaterem. "Nie interesuje mnie to"

PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu Bartosz Kurek (z lewej) i Marcin Janusz
PAP / Adam Warżawa / Na zdjęciu Bartosz Kurek (z lewej) i Marcin Janusz

Na taki mecz Bartosza Kurka kibice siatkówki w Polsce czekali kilka miesięcy. Zawodnik w końcu był prawdziwym liderem kadry, zdobywał punkty w kluczowych momentach i poprowadził naszą drużynę do zwycięstwa przeciwko Słowenii (3:1).

Z Paryża - Mateusz Puka, dziennikarz WP SportoweFakty

W pierwszych trzech meczach Kurek na igrzyskach atakował ze średnią około 30 procent. Zawodnik męczył się na boisku, a po spotkaniach sam miał pretensje do siebie o słabą grę. Po jednym ze spotkań Nikola Grbić odbył z nim indywidualną rozmowę, w której apelował do niego, by nie brał do siebie błędów i nie brał na siebie aż tak dużo odpowiedzialności.

W meczu ze Słowenią wszystko było jednak inaczej. Kurek ostatecznie oddał w całym meczu 38 ataków, z czego skończył aż 18 (skuteczność 47%). Zasługi kapitana podkreślali wszyscy członkowie naszej drużyny.

- To jest ten typ zawodnika, który nigdy nie wymięka w trudnych momentach. Gdy inni po przekroczeniu 20 punktów w secie zaczynają się "topić", to Bartek wytrzymuje presję i gra jeszcze lepiej. Wiedziałem o tym od dawna, dlatego od początku turnieju byłem spokojny, że on wróci na swój normalny poziom - przyznał po meczu Grbić.

ZOBACZ WIDEO: "Pod siatką". Kolejne treningi Biało-Czerwonych. Czas na fazę pucharową igrzysk

- To była kwestia czasu, że świetny zawodnik zagra świetne spotkanie. Moim zdaniem statystyki we wcześniejszych meczach było mocno mylące, bo Bartek dostawał piłki w bardzo trudnych sytuacjach, więc nie miał szans osiągnąć 50-procentowej skuteczności. W drużynie nie było żadnych obaw co do jego dyspozycji - dodawał rozgrywający kadry, Marcin Janusz.

- Czuję dumę z drużyny i z naszego sukcesu. Naprawdę nie interesuje mnie jednak mój osobisty wynik. Tym różnimy się w postrzeganiu siatkówki, bo ja jako zawodnik skupiam się przede wszystkim na grze całej drużyny, a nie na swoich statystykach. Dzisiaj zagraliśmy bardzo dobry mecz - dodał Bartosz Kurek.

Zawodnik miał spore problemy z mówieniem, bo okazało się, że przez klimatyzację w pokoju zmaga się ostatnio z delikatną chrypą. Niedogodności nie przeszkodziły mu jednak w powrocie do najwyższej formy.

Choć nastroje po wygranym ćwierćfinale były w naszej kadrze bardzo dobre, to od razu swoich podopiecznych powstrzymał trener Nikola Grbić. Szkoleniowiec po meczu zebrał swoich zawodników i oznajmił im, że to teraz tak naprawdę dopiero zaczyna się ich turniej. - Aspiracje mamy znacznie większe i nikt nie musi nam przypominać, po co tutaj przyjechaliśmy - dodawał Fornal. Z Kurkiem w tak dobrej dyspozycji o historyczny sukces może być znacznie łatwiej.

Przypomnijmy, że w środowym półfinale Polacy zmierzą się z USA.
 
Czytaj więcej:
Niepokojące sceny po meczu Polaków
To Grbić chciał wbić siatkarzom do głowy

Źródło artykułu: WP SportoweFakty