Takie drużyny nie leżą Polakom? "Nie ma się co oszukiwać"

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski
zdjęcie autora artykułu

- Nie grałem zbyt wielu spotkań i jestem gotowy do dalszej pracy - przyznaje Łukasz Kaczmarek po meczu o brązowy medal Ligi Narodów ze Słowenią (3:0). Odpowiada też na pytanie, czy wyraźnie łatwiej gra nam się przeciwko niektórym rywalom.

Po porażce w półfinale Ligi Narodów z Francuzami (2:3) Biało-Czerwoni w niedzielę zdołali się odbudować. Nie dali większych szans Słoweńcom i pokonali ich bez straty seta. Byli wyraźnie lepszą drużyną w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.

- Nasza gra i reakcja po przegranym półfinale bardzo cieszą. Błyskawicznie się zrewanżowaliśmy za porażkę. Rozmawialiśmy w drużynie, że zabrakło nam wtedy cierpliwości w grze. To w meczu o brąz poprawiliśmy, staraliśmy się ponawiać akcje i wygrywaliśmy długie wymiany. To był klucz do wygranej - tłumaczy atakujący reprezentacji Polski Łukasz Kaczmarek.

Walka o marzenia

W zeszłym roku Łukasz Kaczmarek był niekwestionowanym bohaterem reprezentacji Polski. W tym sezonie kadrowym w sezonie klubowym miał problemy mentalne, co przełożyło się także na jego formę fizyczną. W tym roku w kadrze prezentuje się poniżej swoich możliwości i nie dostaje zbyt wielu szans od Nikoli Grbicia.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Aryna Sabalenka wróciła do treningów. Czas na trawę

Pewniakiem do składu na igrzyska olimpijskie wydaje się być Bartosz Kurek. W znakomitej formie znajduje się także Bartłomiej Bołądź i dla byłego atakującego ZAKSY może po prostu zabraknąć miejsca w składzie. Być może Kaczmarek zostanie rezerwowym w formacie 12+1. Taki zawodnik będzie mógł dołączyć do składu tylko w wypadku kontuzji kolegi, a jeśli tego nie zrobi to nie dostanie medalu. Czy atakujący przyjąłby taką rolę od Grbicia?

- Poczekajmy na decyzję trenera i wtedy będziemy gdybać. Nie powiedział nam, kiedy i jak się dowiemy, kto pojedzie na igrzyska - tłumaczy Łukasz Kaczmarek.

Podkreśla także, że cały czas jest do dyspozycji trenera. - Nie grałem zbyt wielu spotkań i jestem gotowy do dalszej pracy. Bardzo cieszę się z medalu Ligi Narodów. Dla mnie to już piąty medal tego turnieju, ale z każdego jestem bardzo dumny - dodaje po meczu ze Słowenią (3:0).

Takie drużyny lepiej leżą Polakom?

Biało-Czerwoni podczas turnieju w Łodzi kapitalnie spisali się przeciwko drużynom, które grają mocno i fizycznie. Pokonali Brazylijczyków 3:1 oraz Słoweńców 3:0. Z kolei podczas półfinału z Francją, która prezentuje zdecydowanie szybszą i techniczną siatkówkę, nasza kadra wyglądała zdecydowanie gorzej i nie do końca mogła znaleźć receptę na zagrania rywali.

- Jesteśmy fizyczną drużyną, ale nie ma się co oszukiwać: dla Słoweńców to był trzeci mecz z rzędu. Zostawili już na parkiecie w Łodzi trochę zdrowia. Odbiło się na nich to, że grają jedną szóstką. To są zawodnicy, którzy mają w nogach parę lat gry w siatkówkę - tłumaczy Kaczmarek sytuację z meczu o brązowy medal.

- Lepsze technicznie drużyny prezentują się lepiej w obronie, ale brakuje im minimalnie w bloku. Nie ma się co dopatrywać, z jakimi zespołami gra nam się lepiej. Jesteśmy świadomi swojej jakości i wiemy, że jeśli tylko zagramy na swoim najwyższym poziomie, to jesteśmy w stanie wygrać z każdym - dodaje.

Tłumaczy, że kluczowym elementem do zwycięstwa nad Słoweńcami była defensywa. - W półfinale Francuzi napędzali się dobrymi akcjami w obronie. W niedzielnym meczu widać było to u nas. To jest klucz do zwycięstwa - podsumowuje Łukasz Kaczmarek.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej: Wyścig o igrzyska. Tych zawodników może odrzucić Nikola Grbić

Źródło artykułu: WP SportoweFakty