Mierzył się z potrójnym blokiem i tak zakończył mecz [WIDEO]

Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: uderzenie Kamila Semeniuka
Twitter / Polsat Sport / Na zdjęciu: uderzenie Kamila Semeniuka

Reprezentacja Polski wciąż jest niepokonana w drugim tygodniu zmagań w Lidze Narodów. Po ograniu Bułgarii (3:1) Biało-Czerwoni pokonali Turcję (3:0). Ostatni punkt w tym spotkaniu zdobył Kamil Semeniuk mimo że nie był w komfortowej pozycji do ataku.

W pierwszym tygodniu rywalizacji w Lidze Narodów reprezentacja Polski wygrała trzy pierwsze spotkania, ale potknęła się w czwartym. Sposób na naszą kadrę znaleźli bowiem Słoweńcy, którzy jednak do tureckiej Antalyi przyjechali w pełnym składzie z uwagi na walkę o miejsce na igrzyskach olimpijskich w Paryżu.

Nasi siatkarze poprawili już jednak swój obecny bilans za sprawą zmagań w drugim z trzech turniejów przed fazą play-off. W japońskiej Fukuoce Biało-Czerwoni najpierw ograli reprezentację Bułgarii 3:1, a teraz bez straty seta pokonali Turcję 3:0.

Spotkanie to nie dostarczyło większych emocji. W żadnych setów nasi przeciwnicy nie byli w stanie przebić granicy 20. punktów. Turcy szczególnie słabo zaprezentowali się w drugiej partii, w której uzbierali jedynie 12 "oczek".

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: "Nie szło tak, jak byśmy chciały". Najtrudniejszy moment w meczu z Serbią

Bohaterem naszej kadry był Bartosz Bednorz, który zdobył łącznie aż 19 punktów. Oprócz niego dwucyfrowy dorobek zanotował także Łukasz Kaczmarek, a "oczko" mniej od atakującego uzbierał Kamil Semeniuk. To jednak właśnie on zakończył ten pojedynek.

Mocny serwis na drugą stronę siatki posłał Adis Lagumdzija, a przyjęcie Kamila Szymury było dalekie od ideału. Nasze ustawienie sprawiło, że Jan Firlej musiał wystawić piłkę do Semeniuka, na co przygotowali się przeciwnicy. Turcy postawili potrójny blok, który obił nasz przyjmujący, a piłka po tym wylądowała poza boiskiem.

W ten sposób spotkanie Polski z Turcją dobiegło końca. Nasza reprezentacja poprawiła swój bilans na 5-1, z kolei debiutanci w Lidze Narodów wciąż czekają na premierowe zwycięstwo (0-6).

Komentarze (0)