Łukasz Kaczmarek ma za sobą kapitalny poprzedni sezon reprezentacyjny. Najpierw zaczął od zwycięstwa w Lidze Narodów. Dwa miesiące później dołożył do tego złoty medal mistrzostw Europy. W obu tych turniejach został też wybrany do "drużyny marzeń", bowiem zastąpił w wyjściowej szóstce Bartosza Kurka. Zwieńczeniem sezonu były kwalifikacje do igrzysk olimpijskich, w których Kaczmarek spisał się fantastycznie.
W sezonie klubowym z kolei Kaczmarek zmagał się z wieloma problemami i nie pokazał w pełni swoich umiejętności. Po kilku sezonach rozegranych w barwach Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, atakujący postanowił zmienić otoczenie.
We wtorek 3 czerwca Łukasz Kaczmarek oficjalnie został siatkarzem Jastrzębskiego Węgla.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: "Nie szło tak, jak byśmy chciały". Najtrudniejszy moment w meczu z Serbią
[b]
[/b]- Głównym aspektem, dla którego przychodzę do tak wspaniałego klubu jest to, że będę walczył o najwyższe cele. O to, żeby ta drużyna grała na najwyższym poziomie zarówno w Polsce, jak i Europie. Przekonujący dla mnie był pomysł na budowę tego zespołu na najbliższy sezon oraz to, że będziemy walczyć na każdym polu o złote medale – mówi Łukasz Kaczmarek, nowy atakujący mistrzów Polski, dla oficjalnej strony klubu.
W poprzednim sezonie podstawowym atakującym Jastrzębskiego Węgla był Jean Patry. Teraz drużyna Marcelo Mendeza będzie jeszcze mocniejsza.
- Transfer Łukasza Kaczmarka jest dla nas cenny podwójnie. Z jednej strony pozyskujemy niezwykle wartościowego zawodnika na pozycji atakującego, a z drugiej Polaka, przez co odblokowuje nam to limity obcokrajowców na innych pozycjach. W ostatnich latach bardzo dobrze trafialiśmy z graczami na tej pozycji i jestem przekonany, że z Łukaszem będzie podobnie. Przychodzi do nas siatkarz o uznanej marce w PlusLidze, ale także w Europie i na poziomie reprezentacyjnym, który moim zdaniem jest w stanie zapewnić nam ciągłość sukcesów w wydaniu krajowym i może dołożyć coś więcej w Lidze Mistrzów - uważa Adam Gorol, prezes Jastrzębskiego Węgla.
[facebook-post]
Zobacz także:
Jacek Pawłowski: polskie siatkarki nadal niedoceniane [OPINIA]
Hit w Arlington nie zawiódł! Znakomite widowisko bez happy endu gospodyń