Triumfatorzy Ligi Narodów 2023 stali przed pierwszym poważnym wyzwaniem podczas turnieju w Fukuoce. Po pewnych zwycięstwach z Bułgarią oraz Turcją, polscy siatkarze zmierzyli się z gospodarzami - Japonią, która spisuje się do tej pory znakomicie. W dotychczasowych spotkaniach podopieczni Philippe'a Blaina podobnie, jak reprezentacja Polski przegrali tylko jedno spotkanie. Podczas domowych zmagań pozostawili już w pokonanym polu Iran oraz Niemcy.
Historia przemawiała jednak zdecydowanie na korzyść naszej drużyny. W ostatnich latach wszystkie oficjalne spotkania padały łupem Biało-Czerwonych - po raz ostatni 23 lipca 2023 roku w trójmiejskiej Ergo Arenie w meczu o finał Ligi Narodów. Warto jednak podkreślić, że od kilku lat pod wodzą Blaina Japończycy notują nieustanny progres. Dowodem na to jest choćby wywalczenie właśnie w Gdańsku brązowego medalu podczas ubiegłorocznych rozgrywek.
Co ciekawe gospodarze nie rozpoczęli spotkania z Polską w podstawowym składzie. Na ławce rezerwowych rozpoczęli choćby najlepsi gracze ofensywni, jak największa gwiazda zespołu Yuki Ishikawa czy główny atakujący Yuji Nishida. Biało-Czerwoni od początku narzucili swoje warunki gry na wypełnionej po brzegi hali w Fukuoce. Polacy bardzo dobrze grali przede wszystkim w bloku.
ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"
Udanie rywalizację rozpoczął Bartosz Kurek, który raz po raz straszył rywali swoimi atomowymi atakami. Po jednym z nich trener Blain poprosił o przerwę (9:15). Rywale, za sprawą świetnych zagrywek Akihiro Fukatsu oraz Shomy Tomity odrobili co prawda część strat (14:17), jednak nasza drużyna szybko opanowała sytuację, skutecznie grając końcówkę (17:25).
Drugi set to dalszy ciąg dominacji triumfatorów poprzedniej edycji Ligi Narodów. Polacy kontynuowali fenomenalną grę na siatce. Środkowi Jakub Kochanowski i Norbert Huber byli także nie do zatrzymania w ataku. Japończykom wyprowadzanie składnych akcji utrudniało nie najlepsze przyjęcie. Dominacja polskich siatkarzy w ofensywie była równie wysoka, jak w punktowych blokach.
Z uwagi na coraz większą przewagę punktową trener Grbic zdecydował się dać odpocząć Kamilowi Semeniukowi, który podobnie, jak reszta kolegów spisywał sie wzorowo. Jego miejsce zajął Aleksander Śliwka, którego udany atak zakończył drugą partię.
Nie minęło kilka minut, a w trzeciej odsłonie na tablicy wyników mieliśmy już 5:1 dla naszych siatkarzy. Rozluźnieni Biało-Czerwoni nie poprzestawali w zdobywaniu punktów blokiem. Świetnie w dalszym ciągu radzili sobie środkowi, a klasą sam dla siebie był Kochanowski.
Gdy przewaga Polaków była już bezpieczna, Grbic decydował się na kolejne zmiany. Japończycy, mimo żywiołowego dopingu swojej publiczności nie byli w stanie niczego zrobić. Ich nieskuteczne akcje w ofensywie zostały zamieniane na udane kontry polskich siatkarzy. Ostatnie słowo należało do Śliwki, który zdobył punkt na wagę zwycięstwa 3:0.
Końcowe statystyki dobitnie pokazują olbrzymią przewagę mistrzów świata z 2014 i 2018 roku - w bloku 14:3 na korzyść naszego zespołu, natomiast w ataku 41:30. Jedynym elementem, w którym gospodarze byli lepsi to asy serwisowe, tutaj Polacy ulegli rywalom 1:4.
Ostatnim rywalem dla Polaków podczas turnieju w Fukuoce będzie Brazylia. Początek spotkania w sobotę, 7 czerwca o godzinie 8:30 czasu polskiego
Liga Narodów 2024, Grupa 3 (Fukuoka)
Japonia - Polska 0:3 (17:25, 15:25, 20:25)
Japonia: Fukatsu, Miyaura, Larry, Yamauchi, Tomita, Kai, Ogawa (libero) oraz Nishida, Oya, Otsuka
Polska: Janusz, Kurek, Kochanowski, Huber, Semeniuk, Fornal, Popiwczak (libero) oaz Kaczmarek, Firlej, Śliwka, Kłos
Czytaj także:
- Liga Narodów. Prawdziwa deklasacja w drugim secie
- Nieznacznie poprawiony dorobek punktowy. Zobacz ranking FIVB po meczu Polski
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)