Turniej Ligi Narodów w Antalyi polskie siatkarki zdecydowanie mogą zaliczyć do udanych. Polska po trzech wygranych meczach 3:0 kolejno z Włochami, Francją oraz Holandią awansowała na trzecie miejsce w światowym rankingu. Na koniec rywalizacji w Turcji Biało-Czerwone jednak czekało trudne zadanie, gdyż podejmowały one inną niepokonaną drużynę, czyli reprezentację Japonii.
Siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni zachwyciły już w pierwszym meczu, pokonując po zaciętym pięciosetowym pojedynku mistrzynie Europy, to jest reprezentację Turcji. W kolejnych meczach Azjatki nie miały większych kłopotów z ograniem Bułgarii i Niemiec, wygrywając oba mecze 3:0. Japońsko-polski pojedynek zapowiadał się więc niezwykle interesująco.
Spotkanie dwóch niepokonanych w Antalyi drużyn lepiej rozpoczęły reprezentantki Japonii. Siatkarki z Kraju Kwitnącej Wiśni od razu zaskoczyły polski zespół mocną i odrzucającą od siatki zagrywką, która przyniosła im ogromne korzyści. Tym samym po dwóch asach serwisowych Nichiki Yamady i ataku Sariny Kogi Japonki odskoczyły na trzy punkty (6:3). Na takie otwarcie meczu szybko zareagował Stefano Lavarini. Czas na żądanie polskiego szkoleniowca przerwał serię azjatyckiej drużyny, lecz to rywalki w dalszym ciągu utrzymywały wypracowaną wcześniej przewagę.
ZOBACZ WIDEO: Polki rozpoczęły Ligę Narodów! Zobaczcie, jak przygotowywały się do pierwszego meczu
Japonki oprócz świetnie działającej zagrywki, bardzo dobrze pracowały w obronie, podbijając uderzenia polskich zawodniczek i zamieniając je w kolejne punkty (13:9). Polki miały swoje problemy, jednak potrafiły też wykorzystać swoje szanse i błędy rywalek, wyrównując wynik po bloku Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak (15:15). Po skutecznej pogoni przyszedł jednak kryzys, a błędy własne i nieporozumienia w obronie ponownie przechyliły szalę zwycięstwa na stronę Japonii. Podopieczne Masayoshiego Manabe w końcówce prowadziły już różnicą czterech punktów (19:15).
Biało-Czerwone mimo niekorzystnego wyniku nie złożyły broni. Impuls do działania polskiej reprezentacji dała Martyna Łukasik, która najpierw zakończyła jedną z najdłuższych akcji w secie skutecznym atakiem, a potem bardzo dobrze zaprezentowała się w polu serwisowym. Przy jej zagrywkach Polki popisały się fantastyczną serią, murując rywalkom siatkę i w imponującym stylu wracając do gry. Efektowne bloki dały Biało-Czerwonym upragniony remis, a następnie pozwoliły zapisać premierową partię na swoim koncie (26:24).
W drugiej odsłonie na brak emocji również nie mogliśmy narzekać. Obie drużyny rozpoczęły ją od wymiany ciosów. Wyrównaną grę i tym razem jako pierwsze przerwały Japonki, budując trzypunktową przewagę po bloku Nichiki Yamady (9:6). W tym secie Biało-Czerwone jednak potrzebowały zdecydowanie mniej czasu na odrobienie strat. Po naszej stronie w ofensywie błyskawicznie odpowiedziały Magdalena Stysiak oraz Martyna Łukasik i na tablicy wyników ponownie widniał remis (11:11).
Japonki jeszcze próbowały ponowić swój atak, lecz Polki z akcji na akcję grały coraz lepiej. Poprawę widać było w jakości przyjęcia, świetnie pracowała obrona, a w ataku rozpędzała się Magdalena Stysiak. Po kolejnych uderzeniach polskiej atakującej Biało-Czerwone odskoczyły na 18:16, ale nie zamierzały zwalniać tempa. Końcówka seta zdecydowanie była popisem naszych reprezentantek, które mogły cieszyć się z wygranej po efektownym ataku Kamili Witkowskiej (25:20).
Rozpędzone Polki kolejną odsłonę rozpoczęły od dwupunktowego prowadzenia. Postawione pod ścianą Japonki jednak szybko odrobiły straty, próbując przechylić wynik na swoją korzyść. To udało im się wreszcie po asie serwisowym Mayu Ishikawy, gdy podopieczne trenera Manabe odskoczyły na 10:8. Na odpowiedź polskich siatkarek długo nie trzeba było czekać. Biało-Czerwone ponownie uruchomiły blok, a duet Stysiak-Łukasik nie zawodził w ofensywie (12:10).
Polki powróciły do kilkupunktowego prowadzenia, a reprezentantki Kraju Kwitnącej Wiśni miały coraz większe kłopoty w ofensywie. W decydującym momencie seta jednak ciężar gry w japońskiej drużynie na swoje barki wzięła Mayu Ishikawa. Jej skuteczne ataki pozwoliły Japonkom odrobić straty i przy stanie 18:18 gra rozpoczęła się na nowo. Biało-Czerwone straciły na chwilę koncentrację, ale szybko wyciągnęły wnioski, nie oddając prowadzenia nawet na moment. Mimo nerwów w końcówce Polki dowiozły korzystny wynik do samego końca, zwyciężając cały mecz po ataku Magdaleny Stysiak (25:23).
Polska - Japonia 3:0 (26:24, 25:20, 25:23)
Polska: Stysiak, Wenerska, Alagierska-Szczepaniak, Witkowska, Łukasik, Mędrzyk Szczygłowska (libero) oraz Gałkowska, Kowalewska, Łysiak, Piasecka
Japonia: Koga, Iwasaki, Yamada, Watanabe, Hayashi, Ishikawa, Fukudome (libero), Kojima (libero) oraz Miyabe, Kurogo, Seki, Inoue, Wada
Zobacz także:
Z Polkami nie ugrały nawet seta. Pokazały moc w starciu z mistrzyniami Europy
Ależ piękna historia! Ogromny sukces reprezentacji Polski w rankingu FIVB
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)