Po świetnym początku sezonu Trefl Gdańsk kontynuuje bardzo dobrą grę. W minionej kolejce gdańszczanie nie mieli litości dla osłabionej Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, pokonując ją w trzech setach. PSG Stal Nysa z kolei mimo swoich szans przegrała z drużyną Bogdanka LUK Lublin.
Faworytem niedzielnego pojedynku wydawali się więc gdańszczanie. Na korzyść podopiecznych Igora Juricicia przemawiały również problemy zdrowotne nyskiej drużyny. W składzie meczowym Stali zabrakło między innymi zmagających się z przeziębieniem Michała Gierżota, Macieja Muzaja oraz Dominika Kramczyńskiego. Na domiar złego drobnego urazu na treningu doznał Tsimafei Zhukouski.
Mimo kłopotów nysanie weszli w mecz bez kompleksów i od samego początku grali odważnie. Niesieni dopingiem gospodarze popisywali się świetnymi obronami i skutecznością w kontrach. W ataku błyszczał Zouheir el Graoui, a na siatce Jakub Abramowicz, który męczył rywali blokiem. Stal napędzała się z każdą kolejną akcją, prowadząc po świetnej serii już 14:9.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
Nysanie złapali rytm gry, a Trefl miał coraz większe kłopoty z budowaniem punktowych akcji. Pewien impuls w zespole gości dała zmiana na przyjęciu, gdzie w miejsce Jana Martineza pojawił się Piotr Orczyk. W końcówce zrobiło się ciekawie. W jednej chwili Stal prowadziła 18:11, a w kolejnej z tej wysokiej przewagi pozostały już tylko dwa "oczka" (21:19). Podopieczni Daniela Plińskiego jednak w porę opanowali sytuację, dowożąc prowadzenie do samego końca i wygrywając seta do 22.
Siatkarze z Nysy poszli za ciosem i również w drugiej partii bardzo szybko zbudowali sobie kilkupunktową przewagę (5:1). Tym razem Trefl szybciej zaczął odrabiać straty. Gdańszczanie wciąż mieli problemy w ofensywie, jednak starali ratować się zagrywką i z Kewinem Sasakiem w polu serwisowym zbliżyli się na dwa punkty (13:11).
Remis kilkukrotnie był w zasięgu gdańskiej drużyny, jednak nysanie nie zamierzali oddawać prowadzenia. Stal w świetnym stylu opowiadała na każdą próbę ataku rywali. Gospodarze przede wszystkim utrzymywali fantastyczny poziom w ofensywie. Nie zawodził Remigiusz Kapica, a na drugim skrzydle uzupełniali się El Graoui i Wojciech Włodarczyk. Szalę zwycięstwa na korzyść nyskiej ekipy przeważyły błędy Trefla (25:20).
Przyparci do muru gracze Trefla seta ostatniej szansy rozpoczęli od mocnych zagrywek. W tym elemencie brylował Kewin Sasak, wyprowadzając swoją drużynę na kilkupunktowe prowadzenie (7:3). Radość gości nie trwała jednak długo, bo Stal fenomenalnie odpowiedziała rywalom. El Graoui jak natchniony kończył niemal wszystkie posłane do niego piłki i na tablicy wyników widniał remis (7:7).
Po chwili wyrównanej gry gospodarze znów wzięli sprawy w swoje ręce. Patryk Szczurek fantastycznie kreował grę swojej drużyny, a do tego dołożył również jakościowe zagrywki. Jego koledzy natomiast świetnie czytali zamiary Gdańskich Lwów i po fenomenalnej serii bloków Stal prowadziła 16:10. Gdańszczanie w końcówce znów próbowali odwrócić wynik zagrywką, ale Nysa nie wypuściła z rąk wygranej, triumfując w całym meczu 3:0.
PSG Stal Nysa - Trefl Gdańsk 3:0 (25:22, 25:20, 25:22)
Stal Nysa: Kapica, Szczurek, Abramowicz, Jankowski, Włodarczyk, El Graoui, Szymura (libero)
Trefl Gdańsk: Sasak, Droszyński, Zaleszczyk, Niemiec, Martinez, Sawicki, Koykka (libero) oraz Orczyk, Nasewicz, Gałązka, Czerwiński
MVP: Wojciech Włodarczyk (PSG Stal Nysa)
Zobacz także:
Jastrzębie z kompletem zwycięstw w Lidze Mistrzów. "Najważniejsze jest to, że wygrywamy"
Zmiana na czele Serie A. Dobry mecz Semeniuka, Leon znów nie zagrał