Jakub Jarosz rozbił Resovię - relacja ze spotkania ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów

Rywalizacja ZAKSY z Resovią była gratką dla siatkarskich kibiców. Żaden z nich nie powinien być rozczarowany poziomem pojedynku. Na parkiecie zawodnicy pokazali wiele niesamowitych zagrań, które były ozdobą środowego widowiska. Aż szkoda, że mecz skończył się w trzech setach. Należy jednak podkreślić, że gospodarze w pełni na triumf zasłużyli, gdyż byli lepsi w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła.

Już pierwsze akcje meczu pokazały, że żadna z drużyn nie zamierzała łatwo odpuścić. Rozgrywający chcieli, żeby ich atakujący dobrze "weszli" w grę, przez co piłki otrzymywali Jakub Jarosz i Mikko Oivanen. Należy zauważyć, że lepiej spisywał się Fin. Błąd podwójnego odbicia po stronie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle dał gościom trzecie oczko (3:3). Im bardziej pojedynek się rozkręcał, tym ciekawiej było na parkiecie. Gołym okiem można było zauważyć, że oba zespoły chciały zdobyć pełną pulę. Mimo mocnych ataków, kędzierzynianie mieli kłopoty z trafieniem piłki w parkiet po stronie przeciwników, gdyż w obronie "szalał" Krzysztof Ignaczak. Na przerwę techniczną zawodnicy zeszli po skutecznej akcji Akhrema (6:8). Po powrocie na boisko siatkarze Resovii powiększyli swoją przewagę do trzech punktów, po tym jak zablokowany został Jakub Jarosz. Rezultat korzystny dla przyjezdnych nie utrzymywał się długo na tablicy wyników. Gdy na zagrywkę udał się Michał Ruciak, różnica punktowa wynosiła zaledwie jedno oczko. Do drugiej przerwy technicznej ekipy grały punk za punkt. Dopiero pojedynczy blok Jurija Gladyra na atakującym przeciwników dał ZAKSIE dwupunktowe prowadzenie. Szkoleniowcy próbowali zmianami taktycznym wesprzeć swoje zespoły, lecz nie miały one dużego wpływu na grę obu ekip. Ostatecznie więcej zimnej krwi w końcówce zachowali podopieczni Krzysztofa Stelmacha i to oni, po ataku Jakuba Jarosza, cieszyli się z wygranej (25:23).

Resovia zdecydowanie lepiej rozpoczęła drugą odsłonę meczu. Już w pierwszej akcji zablokowany został Michał Ruciak. Kolejne piłki pokazały, że pojedynek nie stracił tempa. W jednej z wielu długich wymian do ataku z drugiej linii zmuszony był Michał Masny. Niestety dla gospodarzy atak nie wyszedł rozgrywającemu ZAKSY, a piłka wylądowała w taśmie (3:5). Na siatce Aleh Akhrem nie miał sobie równych. To właśnie po jego akcjach z szóstej strefy Resovia prowadziła na przerwie technicznej aż 8:3. Kędzierzynianie zdołali przerwać dobrą passę rywali, a gdy na zagrywkę udał się Jakub Jarosz kibice zgromadzeni w hali wzmogli doping. Młody atakujący ZAKSY najpierw zaserwował tak mocno, że Gladyr zaatakował z przechodzącej piłki na pustej siatce, a następnie zdobył punkt bezpośrednio tym elementem (6:8). Seria Jakuba Jarosza nie wybiła Resovii z uderzenia, a wręcz przeciwnie jeszcze bardziej zmobilizowała ich do walki. Asem serwisowym popisał się Mikko Oivanen (9:12). Zdawało się, że przyjezdni wyrównają stan rywalizacji na po jeden, wtedy jednak w pole serwisowe ponownie udał się Jakub Jarosz. Był to, jak się okazało, moment przełomowy całego spotkania. Atakujący ZAKSY popisał się dwoma punktami zdobytymi bezpośrednio zagrywką i jego zespół wyszedł na prowadzenie (16:15). Po powrocie na parkiet podopieczni Ljubo Travicy zdawać by się mogło, że stracili chęć gry, nie byli już tak skuteczni jak do tej pory. Po ataku Akhrema Resovia ponownie miała oczko więcej od rywali (19:20). Końcówka była bardzo zacięta, a zespoły grały na przewagi. Lepsi, podobnie jak w pierwszym secie, okazali się kędzierzynianie, którzy na brak szczęścia nie mogli narzekać. Ostatnie oczko w tej odsłonie zdobył asem serwisowym Michał Masny.

Kolejną partię rozpoczął zagrywką rozgrywający gospodarzy, który ponownie punktował bezpośrednio tym elementem (2:0). Bohaterem kolejnych dwóch akcji był Michał Ruciak. Przyjmujący ZAKSY powiększył przewagę swojego zespołu do czterech oczek (4:0). Na nieszczęście przyjezdnych, był to dopiero początek ich kłopotów. Dobra gra podopiecznych Ljubo Travicy przeminęła wraz z drugą partią. Goście razili nieskutecznością na kontrach, za to kędzierzynianie nie mieli słabych punktów. Po dobrym ataku Gladyra na tablicy pojawił się rezultat 10:5. Mimo starań zawodnicy Resovii nie byli w stanie odebrać ZAKSIE zwycięstwa, tym bardziej, że po ich stronie mnożyły się proste błędy. Autowy atak Bartosza Gawryszewskiego doprowadził do stanu 15:9. Dalsza część seta nie miała historii. Gospodarze grali praktycznie nieomylnie, natomiast rzeszowianie nie umieli się "otrząsnąć". Seta i mecz zakończył skutecznym atakiem środkowy ZAKSY, Jurij Gladyr (25:17).

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Asseco Resovia Rzeszów 3:0 (25:23, 27:25, 25:17)

ZAKSA: Michał Masny, Jakub Jarosz, Tuomas Sammelvuo, Jurij Gladyr, Robert Szczerbaniuk, Michał Ruciak, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Grzegorz Pilarz, Wojciech Kaźmierczak, Dominik Witczak.

Resovia: Mikko Oivanen, Rafael Redwitz, Marcin Wika, Aleh Akhrem, Wojciech Grzyb, Bartosz Gawryszewski, Krzysztof Ignaczak (libero) oraz Tomasz Kusior, Ivan Ilić, Paweł Papke, Krzysztof Gierczyński.

Sędziowie: Wojciech Maroszek (sędzia pierwszy), Henryk Darocha (sędzia drugi).

MVP: Jakub Jarosz.

Komentarze (0)