Podawaczki ratują seta - relacja z meczu Energa Gedania – MKS Dąbrowa Górnicza

Wynik 3:0 może sugerować, że spotkanie Energi Gedanii z MKS Dąbrowa Górnicza było jednostronnym widowiskiem. Dwa sety gdańszczanki rozstrzygały jednak na swoją korzyść dopiero na przewagi, a pierwsza partia mogłaby zakończyć się inaczej, gdyby nie nieporadność dziewczynek do podawania piłek.

Energa Gedania – MKS Dąbrowa Górnicza 3:0 (26:24, 27:25, 25:19)

Energa Gedania : Kasprów, Nuszel, Ziemcowa, Wellna, Skowrońska, Tomsia, Siwka (libero) oraz Kasprzak, Durajczyk, Kaliszuk

MKS Dąbrowa Górnicza : Matyjaszek, Wilczyńska, Białobrzeska, Sieczka, Lis, Wysocka, Tkaczewska (libero) oraz Cabajewska, Czerwińska

Drużyna z Dąbrowy Górniczej przyjechała do Gdańska w zaledwie dziewięcioosobowym składzie. Wolne miejsca w autokarze zajęło dwóch fanów, którzy przez cały mecz na stojąco dopingowali swoją drużynę i wymachiwali wielkimi flagami. Ich wsparcie jednak nie pomogło dąbrowiankom, które nie były w stanie stawić oporu zespołowi Energi Gedanii.

Gospodynie szybko odskoczyły rywalkom na kilka punktów. Na obu przerwach technicznych w pierwszej partii dystans między drużynami wynosił dwa oczka. W drugiej części seta Gedania podkręciła tempo. Po ataku Natalii Ziemcowej na tablicy pojawił się wynik 23:18 i wydawało się, że nic nie przeszkodzi podopiecznym Leszka Milewskiego w wygraniu tej partii. Po chwili jednak Dąbrowa wygrała akcję, a na zagrywkę powędrowała Ewelina Sieczka. Upatrzyła sobie Elżbietę Skowrońską, posyłała na nią trudne serwisy, a ta nie byłą w stanie ich przyjąć. W rezultacie MKS zmniejszył przewagę do jednego oczka, ale już po chwili atak Katarzyny Wellny dał gospodyniom piłkę setową. Później jednak popis bezradności dała Ewa Kasprów. Trzech kolejnych piłek nie skończyła Kinga Kasprzak, ale rozgrywająca uparcie wystawiała do niej. W rezultacie po zbiciu Marzeny Wilczyńskiej przyjezdne wyrównały. Kasprzak zrehabilitowała się dając swojej drużynie kolejnego setbola i wtedy, przy stanie 25:24, do akcji wkroczyły... dziewczynki podające piłki. Kiedy kolejny atak wyprowadzała Dąbrowa, a Gedanistkom nie udało się go obronić, sędzia przerwał grę, gdyż na boisko wpadła druga piłka, którą nieporadnie przekazywały sobie młode adeptki siatkówki. Akcja została powtórzona, a skutecznie zakończyła ją Skowrońska. Zamiast kontynuować grę na przewagi, partię na swoją korzyść mogła więc zapisać Gedania. "Podawaczki" nie chciały oczywiście wypaczyć wyniku seta, ale już nie pierwszy raz udowodniły, że ich odpowiedzialne, ale niezbyt skomplikowane zadanie zwyczajnie je przerasta. W przerwie dostały solidną reprymendę od charyzmatycznego kierownika gdańskiej drużyny i do końca spotkania wywiązywały się ze swych obowiązków bez zarzutu.

Drugiego seta znów lepiej rozpoczęły gospodynie. Na pierwszej przerwie technicznej prowadziły 8:5, ale bezpośrednio po niej dzięki dobrym zagrywkom Anny Białobrzeskiej jednopunktową przewagę osiągnęła Dąbrowa. Utrzymała ją przez dalszą część seta, a nawet powiększyła do trzech-czterech oczek. Dopiero kiedy na tablicy pojawił się wynik 21:24 gdańszczanki obudziły się. Wygrały cztery kolejne akcje i piłka setowa zmieniła właściciela! Dąbrowianki wyrównały, ale po chwili atak z obiegnięcia Bereniki Tomsi dał miejscowym kolejnego setbola, którego tym razem wykorzystały po skutecznym bloku tej ostatniej (do spółki ze Skowrońską) na Wilczyńskiej.

Trzeciego seta rozpoczął skuteczny atak Ziemcowej, której do tej pory Kasprów nie rozpieszczała licznymi wystawami. Środkowe otrzymywały piłki sporadycznie, za to nawał pracy w ataku miała Kasprzak. Zawodniczka, której w Gdańsku nie omijają problemy (słaba forma, obniżka zarobków, kontuzja) w drugim i trzecim secie pokazała się wreszcie z dobrej strony i po meczu słusznie odebrała nagrodę dla najlepszej zawodniczki spotkania. Ostatnia partia była znacznie mniej wyrównana niż poprzednie. Tylko po drugiej przerwie technicznej przyjezdne złapały kontakt z gospodyniami (17:16), a przez większą część seta cztero-pięciopunktową przewagę miała Gedania. Dwudziesty trzeci punkt dał jej atak Tomsi, po chwili sędzia odgwizdał Ewie Cabajewskiej podwójne odbicie i miejscowe miały pięć piłek setowych. Dzięki autowemu atakowi Katarzyny Wysockiej wykorzystały już pierwszą i po 80 minutach walki spotkanie dobiegło końca.

Energa Gedania objęła więc prowadzenie 1:0. Teraz rywalizacja przenosi się do Dąbrowy Górniczej. Zespół, który wygra dwa spotkania, zajmie piątą pozycję w Lidze Siatkówki Kobiet i teoretycznie będzie miał szansę na reprezentowanie Polski w przyszłorocznej edycji europejskich pucharów.

Komentarze (0)