"To mental wszystko spowodował". Środkowa jasno o grze Polek

Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamila Witkowska
Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Kamila Witkowska

- Byłyśmy poddenerwowane, że znowu kolejny tie-break. To mental wszystko spowodował - mówi Kamila Witkowska po wygranej z Niemkami (3:2) w kwalifikacjach olimpijskich. Porażka z Tajlandią miała wpływ na psychikę Biało-Czerwonych.

W tym artykule dowiesz się o:

[b]

Korespondencja z Łodzi - Arkadiusz Dudziak[/b]

Kolejny nerwowy mecz w kwalifikacjach olimpijskich za reprezentacją Polski siatkarek. Biało-Czerwone w starciu z Niemkami zafundowały kibicom rollercoaster. Nasze reprezentantki źle weszły w spotkanie i wyraźnie przegrały premierową partię.

- Wiedziałyśmy, że to spotkanie będzie trudne. Miałyśmy świadomość, że musimy zacząć dobrze, a stało się inaczej. Musiałyśmy cały czas gonić wynik. Najważniejsze, że wygrałyśmy. Cały czas nasza gra faluje. Musimy nad tym zapanować, by przeciwnik nie zdobywał punktów seriami, jeśli chcemy walczyć o najwyższe cele - wyjaśnia po meczu Kamila Witkowska.

Widać było, że sensacyjna przegrana z Tajkami (2:3) wciąż ma na Polki wpływ. Potwierdza to środkowa.

ZOBACZ WIDEO: Nikola Grbić wskazał największą zaletę polskich siatkarzy. "To rzadka cecha"

- Nie było to łatwe spotkanie pod względem siatkarskim. Trudno nam było odciąć się mentalnie od porażki z Tajlandią i wejść z czystą głową w kolejny mecz. Wiemy, że musimy wszystko wygrywać, by wywalczyć bilet do Paryża - tłumaczy zawodniczka.

W tie-breaku nasza reprezentacja popełniła siedem błędów w polu serwisowym. Nie przeszkodziło jednak to ekipie Stefano Lavariniego w odniesieniu zwycięstwa. Niemki także często się myliły, a w kluczowych momentach Polki dołożyły blok.

- Byłyśmy poddenerwowane, że znowu kolejny tie-break. To mental wszystko spowodował. Cały mecz zagrywałyśmy dobrze, a decydującą odsłonę nie. To często gra nerwów, decyduje łut szczęścia. Niemki miały go sporo, trafiały na milimetry, a nam ich brakowało. To nas frustrowało - opowiada Witkowska.

Biało-Czerwone mają przed sobą jeszcze dwa spotkania. W sobotę zmierzą się z Amerykankami, a w niedzielę z Włoszkami. Zwycięstwo w obu meczach da im awans na igrzyska w Paryżu. 

- Mamy spore szanse, jeśli będziemy skoncentrowane od początku i nie pozwolimy na nasze falowanie. Nie może być takiej nerwowości, jak w piątek. Przeciwko Niemkom byłyśmy faworytkami, a w starciach z Amerykankami i Włoszkami nimi nie będziemy - kończy Kamila Witkowska.

Mecz Polska - USA odbędzie się w sobotę, 23 września o godz. 17:30. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Czytaj więcej:
Co za emocje! Tie-break Polek w meczu z drużyną Vitala Heynena

Komentarze (1)
avatar
Franek631
23.09.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
akurat zabrała głos słabiutka Witkowska, która seriami psuła zagrywki w ważnych momentach, zero bloku, jeden wyblok, zero obrony. Ten Lavarini to ślepy.