Piątkowe spotkanie (godz. 17.30) z prowadzoną przez Heynena reprezentacją Niemiec będzie miało dla Biało-Czerwonych ogromne znaczenie. Niespodziewana porażka z Tajlandią 2:3 postawiła nasze siatkarki w trudnej sytuacji przed meczami z najsilniejszymi rywalkami - Niemkami, Amerykankami i Włoszkami. Jeśli Polki chcą zachować realne szanse na awans na igrzyska już w Łodzi, pierwszy z tych meczów po prostu muszą wygrać.
Niemiecka drużyna nie gra w łódzkim turnieju olśniewająco - z niżej notowanymi ekipami Korei Południowej i Słowenii toczyła pięciosetowe bitwy - ale po czterech kolejkach spotkań ma w dorobku cztery zwycięstwa i w ogólnej tabeli wyprzedza Polskę.
Heynen przekonuje jednak, że mimo wpadki z Tajlandią Biało-Czerwone pozostają faworytkami meczu z jego zespołem. - Bądźmy realistami, trzy razy graliśmy z Polską w tym sezonie i trzy razy przegraliśmy, za każdym razem bardziej wyraźnie - przypomina Belg w rozmowie z WP SportoweFakty. Mówi o dwóch meczach w Lidze Narodów 2023 (3:2 dla naszego zespołu w fazie grupowej i 3:1 w ćwierćfinale) oraz o 1/8 finału mistrzostw Europy 2023 (3:0).
- Myślę, że ludzie nie widzą w Polsce wyraźnego faworyta, dlatego że waszej drużynie przeciwko Tajlandii powinęła się noga. Jednak moim zdaniem porażka Polek to dla nas zła wiadomość. Jeśli przegrywasz z Tajlandią, nie jest to rzecz jasna dowodem na twoją ogromną siłę, ale spodziewam się, że polski zespół zareaguje na tę przegraną. Po swoim najlepszym meczu w kolejnym zawsze grasz gorzej, a po najgorszym - lepiej - tłumaczy szkoleniowiec, który jako selekcjoner męskiej reprezentacji Polski zdobył w 2018 roku mistrzostwo świata.
Z kolei dobra wiadomość dla obecnego zespołu Heynena jest taka, że on, według swojego trenera, cel na turniej w Łodzi już osiągnął. - Przy tylu problemach z kontuzjami, (w trakcie sezonu reprezentacyjnego z gry wypadła liderka zespołu Hanna Orthmann, urazu doznała też Annegret Holzig - przyp. WP SportoweFakty), przy ściąganiu zawodniczek do zespołu w trybie awaryjnym, marzyliśmy o czterech zwycięstwach - zaznacza trener Niemek.
Dodaje, że jego ekipa nie przystępowała do łódzkiego turnieju z wielkimi nadziejami na zdobycie kwalifikacji, ale skoro pojawiła się szansa, trzeba postarać się ją wykorzystać. - Zaczęliśmy od czterech wygranych, więc zrobimy co w naszej mocy, żeby wygrać po raz piąty.
Czy przegrany przez Polki mecz z Tajlandią pozwolił Heynenowi zaobserwować coś, co w piątek pomoże jego drużynie wygrać? Po tym pytaniu Belg przez chwilę się zastanawia, by wreszcie powiedzieć: - Może w tym pomóc zagranie pięciu setów. Im dłużej będzie trwało to spotkanie, tym bardziej będzie nieprzewidywalne ze względu na zmęczenie zawodniczek.
W tym miejscu dodaje, że tegoroczny sezon reprezentacyjny ze względu na swoją intensywność - trzy duże imprezy w krótkim czasie (Liga Narodów, mistrzostwa kontynentalne, kwalifikacje olimpijskie) - jest dla wszystkich zespołów trudny.
- Jest mało czasu na trening. Logiczną konsekwencją takiej sytuacji jest to, że twój poziom sportowy w ciągu sezonu spada. Ten problem widać po wszystkich zespołach - zwraca uwagę. O samym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk mówi, że system, w jakim jest on rozgrywany, jest "brutalny". - Siedem meczów w dziewięć dni to duże obciążenie, za duże.
ZOBACZ WIDEO: Nikola Grbić wskazał największą zaletę polskich siatkarzy. "To rzadka cecha"
Gdy pytamy, czego Heynen spodziewa się w piątek w meczu z Polską, odpowiada krótko i z uśmiechem: - Pełnej hali.
- Do meczów, w których mój zespół gra przeciwko polskiemu, już przywykłem, bo w ostatnim czasie było ich kilka. Natomiast bez wątpienia miło będzie wystąpić przed polską publicznością. Moment odśpiewania "Mazurka Dąbrowskiego" w polskich halach przed meczami reprezentacji jest zawsze wyjątkowy - podkreśla.
Zapowiada też, że w piątek zaśpiewa polski hymn razem z kibicami. - Od mistrzostw świata 2018 zawsze to robię. Jako członek drużyny, która zdobyła wtedy złoto, uważam, że jakaś mała część mnie należy do Polski. I dlatego śpiewam - wyjaśnia.
Znany ze swoich bardzo energicznych i żywiołowych zachowań w czasie meczów szkoleniowiec na pytanie, czy w piątkowym spotkaniu swoim zwyczajem zrobi przy linii bocznej trochę teatru, reaguje serdecznym śmiechem i mówi: - Myślicie, że planuję te rzeczy? Jak zawsze, zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby mój zespół wygrał. Jeśli zrobienie teatru będzie mogło w tym pomóc, będę robił teatr.
Początek meczu Polska - Niemcy w kwalifikacjach olimpijskich siatkarek w piątek o godzinie 17:30. Kolejne spotkania Biało-Czerwone zagrają z Amerykankami (sobota, 17:30) i Włoszkami (niedziela, 20:30).
Awans na igrzyska olimpijskie w Paryżu wywalczą dwie najlepsze drużyny turnieju.
Czytaj także:
Siatkarki wracają do gry o igrzyska. Hitowe starcie w Łodzi
Stefano Lavarini nie ma wątpliwości. "O czym tu w ogóle mówić?"
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)